sobota, 31 grudnia 2011

Się dzieje się

     Cześć Cię (-: Jakoś tak dziwnie, ni ma zimy, ni ma śnigu. Szkoda, że niektóre obowiązki w ten sposób nie mogą ulecieć w zapomniane. Czas leci ciągle jak głupi, aż się zdziwiłem, że to już prawie 4 tygodnie od ostatniego wpisu! Znowu dużo w tym mojej winy, bo 2 tygodnie temu zacząłem już coś pisać ale ostatecznie nie opublikowałem. Ba, nawet ten post czeka już 4 dni, nanoszę więc dopiski i ostatniego dnia się z Tobą dzielę informacjami (: Wróćmy do bloga, czyli do mnie.

czwartek, 1 grudnia 2011

Krótka aktualizacja 3

     Witam Cię w nowym miesiącu.
Nie wszystko idzie jak bym chciał, gdzieś jednak ten czas przeznaczony na pisanie bloga ucieka, dlatego dziś tylko małe streszczenie ostatnich tygodni.

     Ostatnimi czasy, czyli około od października, czuję że jestem bardziej produktywny każdego dnia. Główną tego przyczyną jest poranne wstawanie. Tak, dokładnie. Uwierz, że dużo bardziej wolę rano pospać niż wstawać spod ciepłej kołderki, "pani wie o czym ja mówię" (: Słabo mi to idzie ale ostatecznie budzę się i w ciągu kilku minut jestem gotowy do działania. O której wstaję? Powiem tak: gdy był czas letni to starałem się wstawać ok. 6:10-30. Później była zmiana czasu na godzinę do tyłu, a ja, jako że nie chciałem przestawiać zegara biologicznego to również przesunąłem godzinę i tym sposobem zacząłem wstawać o 5:15-35 (; Wstaję o 5:15 wtedy gdy idę biegać lub ok. 5:30 w pozostałe dni. Co robię?

środa, 23 listopada 2011

Powoli, ale do przodu

     Witam po dłuższej niż planowana przerwie (-: Przyznaję, że się w blogowaniu trochę opuściłem przez te ostatnie 2 miesiące, mam tylko nadzieję, że to się w następnych tygodniach zmieni. Najważniejsze jednak, że w realnym życiu idzie powoli, ale do przodu.
Na początku tylko dodam, że wpis czekał 1,5 tygodnia (!) na publikację, nie mogłem się przez tyle czasu zebrać by zrobić ostatnie poprawki i publikować. Szkoda gadać. Nie bierz ze mnie przykładu, proszę!

czwartek, 27 października 2011

Gdzie ten październik..

      Hej! No i w końcu się pojawiłem (-: Stęskniłem się za Tobą, za blogiem, no i potrzebuję trochę motywacji i poczucia kija nad sobą, skoro z własnej, nieprzymuszonej woli nie mogę się zabrać za siebie..
Dzisiaj mała dawka aktualności plus trochę planów głośno wypowiedzianych by mnie było w najbliższej przyszłości z czego rozliczać.
     No to jedziemy. W ostatnim miesiącu to było tak, że...

piątek, 30 września 2011

W końcu to wiem - mogę wszystko! ! !

      Hejka. Piszę ten post już 3 dni, czas najwyższy nadrobić małe zaległości z bloga. Z bieżących spraw - w poniedziałek miałem egzamin. Oczywiście plan był by się na niego pouczyć i zdać spokojnie, ale gdzie tam, przecież trzeba coś wymyślić dodatkowego.. W sobotę byłem na imprezie u znajomych pod hasłem ‘pożegnanie lata’. Spoko, przecież w niedzielę się pouczę. No tak, ale całego dnia się uczyć nie będę nie? Na szybko ustawione spotkanko z dawną koleżanką i kilka godzin wyjęte. Do nauki się nie zmogłem. Egzamin przełożyłem na wtorek, całe szczęście chociaż wtedy nie dałem (za bardzo) ciała i pozaliczałem. Został ostatni egzamin i praca mgr. Mam cichy plan by się sprężyć i w miesiąc to zrobić.. Zobaczymy, będę informował na bieżąco czy to w ogóle wykonalne :/

czwartek, 22 września 2011

Krótka aktualizacja 2

     Witam Cię. Na szybko trochę nowości.. Ogółem jedna wielka tragedia.
Dwie godziny pisania największego i najbardziej prywatnego do tej pory postu, wszystko na straty. Nie wiem jak to przykasowałem, oczywiście 'blogger.com' musiał sobie zmianę od razu zapisać i wszystko poszło równo.. Nie wiem czy to jakiś znak, by nie pisać tych wszystkich rzeczy? Teraz, kiedy doznałem chyba najmocniejszych przeżyć w życiu i chciałem się tym pochwalić?
     Jestem winien chociażby Serafinii ten wpis, więc przynajmniej streszczę co się ostatnio u mnie działo.

niedziela, 4 września 2011

Spinka

     Witam Cię! Już poprzedni post sygnalizował, że obecny miesiąc nie będzie kontynuacją wakacji. Cholera, trzeba sobie to uświadomić możliwie szybko by nie było za kilka dni jeszcze większego szoku. Teoretycznie sesja poprawkowa jest do 15 września a już mamy 5 dni z głowy. Nauki jest sporo, a mi akurat kilka dni temu wpadła mała robótka, która się niedługo skończy - zresztą tak jak terminy na podejście do egzaminów.. Znowu trzeba się spiąć, i to mocno :|
    

wtorek, 23 sierpnia 2011

Kampania wrześniowa

     Hejka. Uczniom na dzień dobry przypominam, że kończą się wakacje... Ok ok, tyle złych wieści (: Studenciaki jeszcze miesiąc balują (:
   Wracamy samolubnie do mnie (; Nawiązując do poprzedniego wpisu - na drugim weselu już praktycznie nie piłem alkoholu - okazało się, że rozcieńczyli bimber do ok 40% co mnie trochę zdenerwowało - jak bimber to bimber, nie robić mi z tego wódki do choroby! W tym też momencie (13 sierpnia) postanowiłem nie pić ŻADNEGO alkoholu do końca miesiąca. Ciężko było w ostatnią sobotę na trzecim w tym miesiącu weselu, gdzie miałem około 30 propozycji napicia się, wszystkim skrupulatnie odmawiałem i co najlepsze było mi z tym dosyć dobrze. Co dalej?

piątek, 12 sierpnia 2011

Krótka aktualizacja

     Ledwo się sierpień zaczął a już jesteśmy prawie w połowie (: A ja tymczasem, by nie było, że mnie nie ma i nic nie robię to daję znaki życia hehe.
   Jak przebiega u mnie sierpień? Czwartego przyjechał do mnie po raz kolejny kolega z zagranicy. To ten sam ziomek o którego wizycie pisałem na początku istnienia mojego bloga. Zabrałem go na typowe, polskie wesele do mojego przyjaciela, z którym się zresztą już kiedyś poznali. Nieźle było, nie ma co. Impreza weselna pierwszego dnia skończyła się ostro.. Następne 2 dni balowania już bez żadnego alkoholu. Przynajmniej mam wymówkę - najlepszy kumpel się żenił (; Jak to mówią - nie ma jednak tego złego co by na dobre nie wyszło. Robię sobie w miesiącu trzeźwości zakaz picia alko > 35% Asekuracyjnie zostawiam sobie piwo, wino i weselny bimber :D bo tego na co dzień się nie pije hehe.

czwartek, 28 lipca 2011

Efekty drugiego projektu oszczędzania

     Wakacje - w teorii to kilkumiesięczny, ciepły okres pomiędzy kolejnymi latami nauki. Ok, w tym roku z tym ciepłem to trochę nie za bardzo (; Chyba się ze mną drogi Czytelniku zgodzisz, że w tym okresie bardzo przydałyby się grube pieniądze ale nawet i małe pieniążki nie? (: Rozpoczynając swój drugi oszczędzający projekt - typka-skarbonkę - nie spodziewałem się większej kasy, robiłem to z czystej ciekawości co z tego wyniknie - czy poza kilkoma pierwszymi grosikami coś tam w ogóle będzie, czy nie będę zapominał jej zasilać i chyba najważniejsze - czy się nie pokuszę o podkradanie zawartości w międzyczasie hehe. Co w końcu z tego wynikło?

środa, 20 lipca 2011

Płyniem

     Oj leci ten czas leci! Kto by powiedział, że poprzedni wpis naskrobałem całe dwa tygodnie temu! Co tu napisać? Może, że tak zapierdzielałem, że nie miałem czasu nawet na napisanie postu czy jednak zgodnie z prawdą, że więcej było lenistwa niż produktywności? (-;  Eee, tak źle nie było i coś tam powolutku ale jednak działam, tylko że akurat nie o wszystkim chcę pisać na blogu.
A co się działo? Chociażby to, że poprzez CS (więcej o nim tutaj i też tu) miałem przyjemność pomóc pewnej dziewczynie która mieszka 300km od mojego miasta, nigdy w moich rejonach nie była a chciała złożyć dokumenty na oba kierunki na które się dostała. Spędziliśmy razem 14 godzin ciągle coś robiąc, był też czas na zwiedzanie i relaks. Cieszę się, że się trafił taki dzień - dawno nie czułem takiej produktywności, nie pamiętam kiedy ostatnio tyle spraw udało mi się załatwić w ciągu jednego dnia.

środa, 6 lipca 2011

Boję się wakacji...


     Niestety ale tak właśnie jest. Odkąd pamiętam miałem super-nie-wiadomo-jakie plany na te wolne, letnie miesiące. A to codziennie będę ćwiczył z kolegą na boisku piłkarską żonglerkę, a to będę biegał, uczył się języka jakiegoś - pamiętam jeszcze w podstawówce znalazłem słownik do francuskiego i ruskiego i chciałem się uczyć, skończyło się na jednej lekcji... Innym znowu razem w wieku ok. 10 lat pod silnym wpływem kultowej kreskówki postanowiłem być taki jak Son Goku i codziennie ostro ćwiczyć. Haha ale to piękne czasy były! Bo który chłopak nie pamięta tego intra...

środa, 29 czerwca 2011

Kolejna wypraw(k)a

     Dopiero co w ostatnim poście dzieliłem się z Tobą swoimi spostrzeżeniami o możliwości rozszerzenia światopoglądu i poznaniu ciekawych ludzi, a już... dane mi będzie skorzystać z tej okazji ponownie haha! Tak, w piątek o 1 rano śmigam do naszej stolicy, gdzie spotykam się z koleżanką i oboje udajemy się na 5-dniową wycieczkę po okolicznych krainach (:
   Lubię spontaniczne akcje i ten wyjazd jest tego przykładem. Tydzień temu przypadkiem pojawiła się możliwość otrzymania biletu w jedną stronę za free, a ja chyba zbyt dużo nie myśląc skorzystałem z okazji (; Szczegóły?

piątek, 24 czerwca 2011

Ludzie

     Dzisiaj wolne, finally! Na coś te święta się jednak przydają - w końcu trochę odpocząłem, chociaż w sumie to wstałem o 6.45 i poszedłem biegać (: Ehh, rzeczywiście jak się człowiek czegoś nauczy to potem to robi. Mówię teraz o nawykach. Odkąd znowu zachciałem regularnie biegać to zacząłem na siłę wstawać ok 6.30-45 ale już po 4-5 dniach sam się budziłem te +/- 20min, oczywiście nie zawsze ale przeważnie tak jest.
   Tak jak wprowadziłem poranne wstawanie i bieganie tak chciałbym wyrobić sobie następne nawyki w innych płaszczyznach życia. Niestety teraz to sobie mogę tylko pogdybać - w następnym tygodniu chcę zaliczyć 2 egzaminy i 2 trudne kolokwia a potem w lipcu zostanie mi tylko jeden cudowny matematyczny przedmiot... i koniec! Ha! Cholera, koniec ale egzaminów, a kto pracę magisterską napisze?! Ale to już luzik (; Ważne by zrobić co trzeba w przyszłym tygodniu i wracam do świata żywych (:

środa, 15 czerwca 2011

Inny wpis..

     Dzisiejszy wpis wg planu miał być nieco inny, ale nic nie szkodzi, opublikuję go niebawem. Niestety też nie otrzymałem do tej pory oczekiwanego maila, o którym pisałem w poprzednim poście, czyżby kolejne moje marzenie nie wyszło? Jak nie teraz to kiedy indziej, tak łatwo się nie poddam, spokojnie (:
     Podczas tradycyjnego przeglądania internetu przeczytałem wartościowy wpis na blogu Michała, którego miałem okazję poznać na PDT i chciałbym się z Tobą Czytelniku nim podzielić. Zanim go podam powiem dlaczego uważam wpis za przydatny. Zauważyłem, że ostatnio pojawiło się kilkanaście a może i więcej nowych blogów pisanych przez tegorocznych maturzystów. Cieszę się z tego powodu, dobrze widzieć, że młodsze koleżanki i koledzy (ze zdecydowaną przewagą tych pierwszych - czyżby Panowie się nie chcieli rozwijać a może pisanie blogów jest "babskim" zajęciem?) biorą się za siebie i nie chcą po prostu przespać życia. Cele często te same, ale i problemy też. Większość chciałaby podszkolić języki, wziąć się za swoje ciało i po prostu nie tracić czasu na pierdoły, móc spędzić najbliższe miesiące bardziej efektywnie. No i pojawiają się pierwsze problemy - plany mam ale jak zacząć?
Co zrobić by ruszyć do przodu?
Mam nadzieję, że  TEN wpis Michała Ci pomoże jeżeli jeszcze masz problemy z rozpoczęciem jakiejkolwiek działalności. Sam na szczęście nie mam już w tym momencie jakiś większych problemów ze startem postanowień, ale część życia jednak leży i trzeba się będzie wziąć za to po egzamach, kiedy nie będę już miał nic większego na głowie.

piątek, 10 czerwca 2011

Droga do wolności

     Siemka. Dzisiaj chyba pierwszy od dawna wpis, który nie został opublikowany przed samą północą :) Mimo, że tego nie widać po postach, ale na blogu jestem praktycznie codziennie i już mi niedobrze, kiedy patrzę na to co robię. Ha, a raczej to czego nie! Przypomina mi się hasło "mierz siły na zamiary".. Bardzo chciałem zrobić drugie podsumowanie bloga ale nic z tego - jest sesja a ja mam jeszcze zaległości po Włoszech. Powraca czas jaki miałem pod koniec stycznia i w lutym - codziennie coś do zaliczenia. Dodatkowo szybko załatwiam sobie pewne bardzo ważne sprawy.. Od tygodnia mam też przerwę w bieganiu i ćwiczeniach. Co ciekawe, zamiast mieć przyrost siły i chęci, zacząłem się coraz gorzej czuć. Ta aktywność fizyczna to była chyba taką moją ucieczką od rzeczywistości i obowiązków stojących przede mną. Myślałem, że jak sobie poćwiczę to już to usprawiedliwia mnie dlaczego się nie uczę, że jak wstanę o 6.30 na bieganie to dzień się już super potoczy i będzie produktywny. A gdzie tam, nic z tych rzeczy. Do ogólnego zmęczenia psychicznego dołożyłem fizyczne i mamy klops. Póki wszystko jest na głowie nie ma tak łatwo..
Do tego doszła może nie porażka, ale "większe zdziwienie" w sferze prywatnej i ostatnie kilka dni z życia miałem lekko wyjęte. Dzięki dziewczyny za wsparcie ale nie wyszło :) Coś za coś, podobno "No woman no cry", nie? ;-)
Żeby nie przekładać pisania postu postanowiłem nie czekać, tylko TERAZ siąść i napisać obiecany sobie i Tobie wpis.

poniedziałek, 30 maja 2011

Napędzamy lokomotywę!

     Hejka w tą ciepłą, poniedziałkową noc. Nie wiem jak u Ciebie ale dookoła mnie w dzień 27C a mój termometr na słońcu pokazuje 42C. Ładnie. Aż chce się ...poleżeć ;) Nie wiem jak Tobie ale mi takie wysokie temperatury nie pasują zbytnio. Nie to, żebym się teraz usprawiedliwiał że czegoś nie zrobiłem, tak po prostu mówię :)
     Wracam powoli do świata samodoskonalenia i dzisiaj złożę kilka deklaracji by mi było łatwiej się ponownie wdrążyć i spełnić postanowienia. Czym się zajmiemy w tym tygodniu?

sobota, 28 maja 2011

Powrót po przerwie

      Witam Cię serdecznie po długiej, prawie 3 - tygodniowej przerwie. Miał być tydzień do półtora a tu proszę... Nie wiadomo skąd zrobił się koniec maja.
   Przyznam się szczerze, że zbieram się tydzień czasu na napisanie tego posta. Dzisiaj dzięki pewnemu wsparciu jednego kolegi postanowiłem w końcu siąść i to zrobić. Tak tak, ze wszystkim tak jest. Plany ma się super, tylko co do realizacji to nie wychodzi, póki się nie siądzie na dupie tudzież wstanie z łóżka i nie zacznie działać i robić czegoś. Dlatego siadłem, powiedziałem "nie ma przeproś, piszemy!" i jazda.
   Przerwa w pisaniu na blogu była, ale całe szczęście nie było przerwy w działaniu, w życiu. Oczywiście, nie byłem tak efektywny jakbym chciał i jakie zawsze są założenia, ale chciałbym byś drogi Czytelniku wiedział, że nie zrobiłem sobie wakacji i nie przebimbałem trzech tygodni. Przedstawię może najważniejsze punkty.

niedziela, 8 maja 2011

Przerwa techniczna

     Cześć. Nie spodziewałem się, że coś takiego będę musiał Ci powiedzieć, ale:
muszę sobie dać chwilę czasu na odetchnięcie od bloga.
Nie chcę teraz rzucać terminami, ale tydzień / półtora tygodnia brzmi jak wystarczający okres. Miesiąc czasu nieobecności w kraju zrobił swoje, mam zaległości i na uczelni i... po prostu w życiu.
   Teoretycznie mógłbym nic nie pisać o zaległościach i przerwie na blogu i udawać, że wszystko jest ok, ale nie chcę okłamywać ani Ciebie, ani przede wszystkim siebie. Co jak co, ale postanowiłem szczerze pisać o wszystkim, przyznawać się do sukcesów i porażek dlatego uczciwie przyznaję o chwilowej niemocy, jakimś marazmie w ogóle i niechęci do walki z rzeczywistością. Nie myśl jednak, że się poddaję! Chcę sobie wyprostować kilka spraw, a szczególnie tych związanych z blogiem - zarówno od strony technicznej jak i merytorycznej :) Dodatkowo realizuję wciąż swoje najważniejsze cele - chociażby wymieniam gorączkowo korespondencję mailową z zagranicą (kilka niezależnych spraw) i uwierz, mam dużo na głowie. Żeby nie było łatwiej to jeszcze w życie mi właśnie wchodzi pewna kobieta... Nie to, żebym był niezadowolony i narzekał z tego powodu, ale od połowy maja do końca czerwca będę miał okres na uczelni podobny do tego jaki miałem w styczniu i lutym (czytaj "jeden wielki zapieprz"), więc i czasu mniej na wszystko.

     Dzięki z góry za zrozumienie i mam nadzieję, że do zobaczenia niedługo!



    

wtorek, 3 maja 2011

Jak szukać noclegów i co z transportem we Włoszech? ...według LCL

     Ciao. Dzisiaj chcę dokończyć moje małe podsumowanie robione na przykładzie Włoch, dotyczące wyjazdów i podróży. Miało być również o pakowaniu, ale o tym zrobię następny, sobotni wpis. W poprzednim poście pisałem o pierwszym, przygotowawczym etapie wyprawy. Czas na dalszą część, która zresztą jest cholernie ważna i bardzo mocno powiązana z poprzednią. Powiem więcej, w moim przypadku zawsze finanse, transport i zakwaterowanie stoją na równorzędnym poziomie i przy planowaniu podróży wszystkie te aspekty mają tak samo silny wpływ na finalne decyzje. Oczywiście transport i noclegi też sprowadzają się do pieniędzy, dlatego trzeba kombinować jak tu zrobić by było i tanio i dobrze.
     Zanim przejdę do tematu zapytam - Ty też Czytelniku w ostatnich dniach jesteś jakiś 'nie-ten-tego'? Mam wielkie problemy ze skupieniem się i ogólnie z motywacją. Nie wiem czy to przez zmianę pogody, klimatu? Pomijam dzisiejsze opady śniegu ;-) Zauważyłem też u siebie taką dziwną tendencję, że jak wracam z zagranicy to mam kilka straconych dni, wszystko mnie wkurza, czuję się bezsilny i nie potrafię (nie chcę?) powrócić do polskich realiów. Niedobrze, że tak źle się czuję we własnym kraju. Cholera zamiast się cieszyć, że wracam do siebie to się męczę. Hmmm...
     

sobota, 30 kwietnia 2011

Jak zaplanować podróż? ...według LCL

   
     Witam serdecznie! Dzisiaj obiecane słów kilka o planowaniu wyjazdu i pieniądzach z tym związanych. Na początku zaznaczę, że cały post jest tylko pokazaniem jak JA podchodzę do tematu, masz na pewno swoje własne koncepcje i nie musisz wcale brać ze mnie przykładu. Zawsze jednak istnieje szansa, że przeczytasz tu coś ciekawego i poszerzysz, choćby nieznacznie, swoje horyzonty.

     Muszę się przyznać, że wyszedłem trochę z wprawy w pisaniu na blogu.
Nie mogę się skupić i siąść napisać od razu cały post, pisanie zajmuje mi półtora dnia. Do tego zapomniałem dać sobie terminu publikacji, co oczywiście nie pomaga w ruszeniu tyłka ehhh... No nic, wracamy do tematu.

poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Ciao tutti!

     Witam Cię serdecznie po długiej przerwie! W końcu wczoraj na noc udało mi się zjechać do domu po 28 - dniowej pobycie we Włoszech. Jestem bardzo zadowolony zarówno z kursu zorganizowanego przez uczelnię jak i moich prywatnych wojaży. Nie mogę się doczekać następnych kilku dni kiedy to będę mógł się z Tobą podzielić garścią wrażeń, emocji czy doświadczeń zdobytych podczas wypadu :) Muszę jednak szczerze przyznać, że stęskniłem się trochę za blogiem, wszelkimi wyzwaniami i komentarzami Czytelników, dlatego bardzo chętnie zabieram się do pisania.
   Dosyć mocno wkurzył mnie brak dostępu do internetu przez ten miesiąc. Nie to, że jestem uzależniony, bo okazało się że spokojnie mogę miecha bez facebooka i kont mailowych wytrzymać, ale chciałem kontynuować pisanie na blogu. Nie udało się. O ile podczas moich podróży i wizyt u ludzi zwykle mogłem sobie zerknąć do neta na kilka minut to najgorzej było podczas trwania programu uczelnianego gdzie mieliśmy zakwaterowanie w hotelu. Był net z wifi, owszem, ale chyba 0,5 megowy.. Gdy tylko z kompami zasiadały 3 osoby wszystko stawało. Nie muszę dodawać, że średnio minimum 5 osób chciało surfować po necie.. Na pewne sprawy nic się jednak nie poradzi, dlatego nie ma co płakać, trzeba żyć dalej :) Wracam zatem do bloga i pracy nad sobą już od teraz, nie ma na co czekać!

sobota, 2 kwietnia 2011

Szybka aktualizacja

Hej! Dzisiaj szybko, nieladnie, nieskladnie i w ogole...
Pisze z Wloch z goscinnego kompa i dlatego przepraszam Cie za brak polskich znakow.
Niestety nie mam mozliwosci dzisiaj cos wiecej napisac i nie wiem kiedy bedzie nastepna okazja.
Musze przyznac ze czekaja mnie wysokie kary :( Nie napisalem postu przed wyjazdem i ucieka mi tym sposobem 80 zlotych. Wszystko zostanie solidarnie wyplacone jak to bylo w przypadku poprzednich zakladow, niestety w tym wypadku dopiero po przyjezdzie do kraju.
Ze spraw biezacych - bylem juz w Rzymie, Florencji, teraz pisze z Bolonii a jutro Wenecja :) To sa dobre wiadomosci, zle tez byly, typu problemy lekkie w Romie z noclegiem, to samo we Florencji - doszly koszty hotelu - no i strajk 'transportowcow' ktory kosztowal mnie dodatkowe 17 euro gdyz tylko te szybkie (220 km/h) pociagi jezdzily.

Widze ze w miedzyczasie nastepna osoba dopisala sobie bloga do obserwowanych, za co dziekuje. Przykro mi tylko, ze ten wyjazd praktycznie zastopowal mi bloga i na pewno duzo co do tej pory wypracowalem, stracilem.
Dziekuje Ci jednak drogi Czytelniku, ze dalej zerkasz co sie u mnie dzieje. Pelniejsze relacje zdam na pewno po przyjezdzie - mam prowadzony dzienniczek co i kiedy sie dzialo wiec chcialbym zrobic maly poradnik dla przyszlych osob odwiedzajacych Wlochy.

Na dzisiaj tyle. Trzymaj sie tak cieplo jak ja, czyli w granicach 27C :-)
Oby do nastepnego tygodnia! Paps!

niedziela, 20 marca 2011

Tydzień intensywnego ruchu

     Heja. Czas płynie szybciej niż myślałem. Pamiętam jak dopiero co sesje kończyłem pod koniec lutego, w marcu 2 tygodnie po prostu mi przeleciały, nie pamiętam jak z pierwszego zrobił się piętnasty. Niedobrze. Zaniedbuję się lekko i pozwalam sobie na stratę cennego czasu. Ale od najbliższego tygodnia, czyli za kilka minut to wszystko się skończy. Mam tyle do załatwienia, że to bajka. Po raz któryś widzę, że zostawiam sprawy na ostatnią chwilę, czy te krótko- czy nawet długoterminowe. Miałem kilka miesięcy (rok, dwa lata?) na przygotowanie się do wymiany studenckiej to nie, musiałem po czasie wszystko zgłosić, szukać noclegów we Włoszech powinienem 3 tygodnie temu a nie tydzień, do tego zawsze z rana czy nawet południa śpieszę się na autobus! Dosyć. Od jutra ogłaszam zapieprz. Haha, w sumie nie ma co ogłaszać, samo by wyszło... Jak najszybciej będę chciał pozałatwiać jak największą liczbę spraw.
Blogasek jak zawsze będzie moim udokumentowaniem postanowień, by przypadkiem nie przyszło mi do głowy "przypadkiem" o czymś zapomnieć.

czwartek, 17 marca 2011

Mała rzecz, a cieszy!

     Cześć cześć! Intensywne dni za mną, a to dopiero początek... Wyjaśniło mi się trochę spraw na uczelni, nadrobiłem kilka zaległości i co najbardziej mnie cieszy - staram się wprowadzić nawyk załatwiania spraw od razu. Zacząłem od odkładania kurtki, plecaka, dokumentów, kluczy, telefonu w miejscu gdzie powinny leżeć w pokoju po moim powrocie do domu, składaniu i chowaniu ubrań po przebraniu się. Wiesz, nie wiem czy nie po raz pierwszy od prowadzenia bloga jestem z siebie dumny
i naprawdę SZCZĘŚLIWY
dzięki wykonywaniu tego mojego postanowienia.
Najlepsze jest, że nie cieszy mnie sam fakt realizowania tego nowego celu, ale to,
że widzę efekty tej pracy. Poważnie, po prostu micha mi się cieszy gdy dochodzę do domu bo już wiem, że zaraz wraz z przekroczeniem progu mieszkania wezmę się za, zdawałoby się, tak podstawowe sprawy jak odłożenie wszystkiego na swoje miejsce! Nawet nie wiesz jakiego kopa motywacyjnego dają mi te efekty! Jeżeli nie jesteś pedantem i też Ci czasami doskwiera lekki rozgardiasz w pokoju - spróbuj sam! Poświęć zawsze po przyjściu do domu dosłownie te 5 minut na uło-, zło-, odło-, przeło-, wyło-, nało- i inne -żenie przez 5 kolejnych dni i zobacz sam, czy przypadkiem nie ułatwi Ci to życia.

niedziela, 13 marca 2011

Mina bynajmniej nie lemura...

     Witam Cię w ten piękny, niedzielny dzionek! Jeszcze 2 tygodnie temu nie nazwałbym niedzieli piękną, ale to co się teraz (jest po 11) dzieje za oknem to po prostu miodzio ! Aż dosłownie chce się żyć, prawda? Wiesz, u mnie występuje dosyć dziwny przypadek - po przebudzeniu się mogę na 80% stwierdzić czy dziś jest sobota lub niedziela, czy "zwykły dzień tygodnia" i to wcale nie patrząc na kalendarz, ale oceniając natężenie światła padającego na zasłony w moim pokoju... Nie wiem, czy to jakaś autosugestia mózgu, który już dzień wcześniej wie, że następnego dnia będzie sobota/niedziela i gdy budzi się tak bardzo docenia ten dzień wolny od obowiązkowej pracy czy studiów, że nawet słońce świeci dla niego ze zdwojoną siłą :) Możliwe, że tak jest, bo praktycznie zawsze czuję tę niedzielę w powietrzu!
Jak to jest u Ciebie? Nie masz podobnego wrażenia?

środa, 9 marca 2011

Heeeeeej tyyyy zbóójuuuuu! ! !

     Witam po trochę dłuższej przerwie. W tym czasie jednak dużo się działo stąd i post będzie pewnie trochę dłuższy niż zwykle. Najważniejszą sprawą było moje uczestnictwo w pewnym bardzo fajnym projekcie Personal Development Trip. Założenie było takie, by w jednym miejscu zebrać kilka(naście?) osób, odwiedzić nasze piękne góry, naładować przy tym akumulatory dzieląc się doświadczeniem i pomysłami. Moim zdaniem zadanie zostało jak najbardziej spełnione. Już piszę więcej szczegółów, obowiązkowo o moim "małym kroku dla człowieka", jak to pisałem w poprzednim poście. Na upartego można się było domyśleć o co mi w tym chodziło :) Już pokazuję:

środa, 2 marca 2011

To mały krok dla człowieka... ale niech doda mi sił!

     Hej. Co u Ciebie? Do przodu? Jeżeli tak to spoko, jeżeli nie - na co czekasz? Nic samo nie przyjdzie, trzeba się wziąć do roboty! Cieszę się, że mija już drugi miesiąc od rozpoczęcia mojego blogowania a ja nie przestałem pisać a co za tym idzie - określać jasno cele i je realizować. Bardzo pozytywnie mnie dzisiaj zaskoczyła osoba 'tightrope artist', która to dodała ten blog do obserwowanych. Aż mi się zachciało pisać posta bardziej :D Poważnie! Inaczej wszystko robię pod presją - małą, ale jednak - kiedy ktoś patrzy na mnie i moje działanie. Nie chcę być w szufladce 'faggot' dlatego cisnę do przodu :) Dzięki 'ta' !
...a dzisiaj raczej krótszy pościk ze sprawami bieżącymi.

sobota, 26 lutego 2011

Prowadzenie bloga przynosi straty finansowe!

     Tak tak, mój drogi Czytelniku, póki co tak u mnie sprawa wygląda. Świeży blog, bez reklam za to z ambicjami i karami dla jego właściciela. Te, przy wysokości 30zł nie wydają się duże, ale nie przy 100zł oszczędności ;)) Tak tak, wiem, cóż za majątek... Poprawię się w najbliższej przyszłości mam nadzieję. Abstrahując - w środę popełniłem samobója i przez głupie niedopatrzenie/zapomnienie nie napisałem pościku. Byłem święcie przekonany, że mam czas do czwartku, no ale sprawdziłem i zonk cholera. Jednak środa. Szybkie spojrzenie na ostatnie podsumowanie i już wiem, że 10zł x 3 osoby to nie jest mało kasy. Tiaaa, sam chciałem powiesz. Pewnie, ale nie spodziewałem się, że to tak szybko nastąpi. Niewtajemniczonym polecam do przeczytania ten właśnie wpis by zorientować się w temacie a stałych bywalców zapraszam do szczegółów.

sobota, 19 lutego 2011

Pierwsze podsumowanie mojej działalności dzięki blogu.

     Powitać. Przyznam, że sam nie mogłem doczekać się tego dnia. Dzisiaj moje pierwsze podsumowanie. Bloga zacząłem prowadzić 2 stycznia 2011 roku jako dokumentację moich planów i ich realizacji. Powiem Ci, że bardzo mi się to spodobało. Ruszyłem się trochę i rzeczywiście zacząłem coś robić. Wszystko mam zapisane fajnie w jednym miejscu. Cele zapisuję i, z małymi wyjątkami, realizuję - a przecież o to mi chodziło! Dodatkowo poznałem bliżej kilka osób co również bardzo sobie cenię. Przez ten czas przez blog nie przewinęło się dużo osób - dział statystyka mówi o kilkudziesięciu osobach i ponad 400 wyświetleniach - ale też nie o to mi chodziło. Ważne, że dzięki temu blogu nie dość, że zacząłem działać, to jeszcze widzę tego rezultaty. Oby ta tendencja pozostała.
     Nie będę już przedłużał, zapraszam Cię do lektury. Jestem wdzięczny za wszelkie uwagi i spostrzeżenia odnośnie bloga, postanowień czy ich realizacji.

poniedziałek, 14 lutego 2011

Ostatnia prosta

     Aj, jakiż to dobry dzień dziś był! Najważniejszy dla mnie i przy okazji najtrudniejszy egzamin już za mną. Sam z tą matmą bym sobie nie poradził ale od czego są dobre koleżanki :) Popchnięte równo ahhhhh! Dobrze zaliczony egzamin dał mi więcej wiary w siebie i ogólny spokój ducha. Boję się tylko, że ten nadmierny luz sprawi, że zbastuję w ogóle z nauką. Zostały mi tylko 2 małe zaliczonka z języków (o których będę pisał w najbliższej przyszłości, będą obiektem kilku moich postanowień), dwa małe zaliczenia ekonomiczne i dokończenie projektu. Dzisiejszy wpis będzie krótki - jutro będę chciał zaliczyć 3 z 5 spraw. Trzymaj kciuki!

czwartek, 10 lutego 2011

W zdrowym ciele zdrowy duch!

     Witam witam! Długo oczekiwany dzień nadszedł. Bardzo dużo spraw mi się wyjaśniło, niekoniecznie wszystkie idą po mojej myśli. Cieszę się przede wszystkim z tego, że ten post będzie opublikowany wtedy kiedy sobie obiecałem, oby tak dalej. Przez chwilę myślałem, żeby zrobić lekką korektę co do postanowienia - zawsze siadam do komputera wieczorem i w nocy, dlatego chciałem by ten ostateczny dzień, który zakładam na publikację przedłużyć o dwie godzinki - czyli np. zakładam czwartek to byłby to piątek do 2 rano. Ale nie, niech będzie trudniej, niech będzie to dany dzień do północy. Mam nadzieję, że nauczy mnie to przygotowywać się wcześniej i nie odkładać wszystkiego na ostatnią chwilę.
Nie cieszy mnie wcale, że chodzę późno spać, docelowo chciałbym raczej leżeć w łóżku przed 1:00 już a nie o 1:30 - 3:00 jak to przeważnie bywa. Niestety nie jestem standardowym typem - nie mogę uczyć się w dzień, zaczynam uczyć się dopiero grubo po 22 i mogę tak do 5 rano. Nie wiem więc, czy jest sens się przestawiać. Zazdroszczę trochę koleżance, która po 10 chodzi spać i po 6 wstaje :O
A jak to jest u Ciebie z tym spaniem?

niedziela, 6 lutego 2011

Powoli i byle do przodu? Niekoniecznie.

     Hej. Piszę z jednodniowym opóźnieniem ale mam nadzieję, że to ostatni raz.
Hmm, źle powiedziałem - to ostatni raz kiedy piszę post innego dnia niż obiecałem Tobie i sobie samemu. Jedynie jakaś "klęska" typu odcięcie prądu czy, odpukać, poważna choroba zwalnia mnie z nienapisania następnego postu w obiecanym czasie. Czyli mamy już następne postanowienie, a skoro ono jest to niech będzie i kara. Jaka? Chyba Czytelniku już się powoli domyślasz :)

wtorek, 1 lutego 2011

Sesji ciąg dalszy

     Hej. Witam po najdłuższej do tej pory przerwie na blogu. Niestety bardzo dobrych informacji nie mam - jestem dopiero trochę za połową drogi. Wydaje mi się, że najgorszy czas już za mną bo w następnych 3 tygodniach będę miał maksymalnie 5 kolokwiów/egzaminów tygodniowo, co jest znaczącym spadkiem w porównaniu do ostatnich dni. Nie wiedziałem, że to wszystko będzie takie trudne i TYLE tego będzie - kilkadziesiąt (!) kolokwiów w około 4,5 tygodnia to jednak ciężka sprawa, eh...
     Dzisiejszy wpis nie będzie jednak pusty, mam do podsumowania kilka ostatnich postanowień i spraw.

sobota, 22 stycznia 2011

Problemy z blogiem

     Informuję, że blogspot ma jakieś problemy i pojawiły się błędy, szczególnie jeżeli chodzi o szatę graficzną. Przypadkowo znalazłem inne blogi z tym samym szlabonem i tam dzieje się to samo. O problemie informują ludzie z całego świata, nie jestem w tym odosobniony, więc mam nadzieję, że wszystko szybko wróci do normy.
Chwilowo wstrzymam pisanie na blogu ale postanowienia realizuję dalej :) Pozdrawiam!

czwartek, 20 stycznia 2011

Szczęście "głupiego" czy co?

     Hej. Dzisiaj znowu tylko krótki wpis bo nauki naprawdę sporo i wcale nie widać by coś poszło do przodu :/ Jutro kolos, w sobotę (!) dwa, niedziela się ostała wolna, ale będę chciał nagrać obiecany sobie filmik (tak tak, dalej nic nie nagrałem, choć kolega mówi, że będzie w niedzielę a wtedy nie mam wyjścia) i oczywiście dalej się uczyć na następne koła/examy.
     Dzisiaj przybył do realizacji zakład z kolegą, tym razem coś z nowej działki, którą też będę realizował, zwanej "kontakty towarzyskie", więc dopisujemy go do listy celów. Co to było oraz wyniki podam za tydzień, kiedy to będę chciał to zrobić.
Jeżeli wygram, to podwójnie :)
     Tytuł postu nawiązuje do ciekawej sytuacji na uczelni, która mnie dzisiaj spotkała. Już piszę co to było...

niedziela, 16 stycznia 2011

Pierwsze niezrealizowane postanowienie...

     Dobry wieczór! A właściwie chyba niezbyt dobry - jak wskazuje tytuł dzisiaj nie będzie tak fajnie jak to było od początku prowadzenia tego bloga. Może wyjdzie z tego mały rachunek sumienia za ostatnie dwa tygodnie, ale do rzeczy:
   póki co spełniam moje wszystkie postanowienia: mam sprzątnięty pokój na co dzień, wyrabiam się w pisaniu postu w 2h, zęby są ZAWSZE myte przed snem ;-) , nie jem słodkiego, nie piję alkoholu żadnego, podlewam kwiaty, zaczynam zaliczać kolosy. Niby wszystko ładnie, niby fajnie, ale o nie wywiązałem się z jednego punktu a wydaje mi się że mogłem to jakoś zrobić. Co to było?

czwartek, 13 stycznia 2011

Ciśniemy do przodu!

     Dzisiaj w końcu mogę zająć się sobą. Krótki przyjazd kolegi odciągnął mnie delikatnie od studiowania, ale co tam, było warto. Mile spędziliśmy czas wraz z znajomymi. Niezadowolony jestem tylko z niezrealizowania pewnego pomysłu, ale co tam, wciąż mogę to nadrobić i to zrobię, a mianowicie:
- chcę kupić kamerkę internetową i nagrać siebie mówiącego w języku, który dopiero rozpocząłem się uczyć (specjalnie teraz pomijam jaki to język) - będzie to punkt wyjściowy - a około maja/czerwca nagrać się jeszcze raz i porównać postępy (jeżeli oczywiście takowe będą choć wierzę w siebie i jestem przekonany, że tak!).

     Prezentuję też mój następny cel, który jest może zbyt ogólny - bez dokładnych dat i sprecyzowanych szczegółów - ale najważniejsze by koniec końców wszystko skończyło się pozytywnie!
- pozaliczać zaległych 15 kolokwiów oraz pocisnąć całą sesję w pierwszym terminie! Dlaczego tak dużo zaległości - trochę problemów zdrowotnych oraz fakt studiowania dwóch kierunków, a nie to, że się nie uczę drogi Czytelniku. Strasznie dużo do roboty a czasu na taką ilość mało. Naukę rozpoczynam dziś od rana, zamierzam zakończyć i pozaliczać to wszystko najpóźniej do 11 lutego.

piątek, 7 stycznia 2011

Jeszcze o optymalizacji

     Dzisiaj jeszcze mały komentarz odnośnie wczorajszego postu.

     Wczoraj zanim napisałem post z ciekawości obliczyłem sobie, co by się stało gdybym zamiast wpłacać tylko te 5191,82zł do paribasku, za które nie trzeba płacić podatku od odsetek i tej reszty dzielonej na 6 paczek na konta polbankowe, dałbym całą kwotę 9055zł na BNP. Może bardziej opłaca się zapłacić podatek zamiast trzymać kasę na mniej oprocentowanych kontach?
     Poza tym dalej nie aktywowali mi dostępu do internetu w BNP. Duży minus. Udało mi się na szczęście sprawdzić stan konta i rzeczywiście jest tam wpłacona wcześniej kwota.

czwartek, 6 stycznia 2011

Moja optymalizacja kont

     Na początku uwagi odnośnie mojego nowego konta w BNP Paribas:
   1) już nie można założyć konta ze zwolnionym z opłaty miesięcznej Pakietem S, czego dowiedziałem się tutaj.
   2) mam problem z dostępem do konta przez internet - w banku mówili o 1 dniu czekania, następnego dnia na infolinii powiedzieli mi o 2 dniach a wczoraj, że jednak 3 dni trzeba nawet czekać. Dzisiaj w "Trzech króli" wolne więc 4 pełne dni czekania... Ode mnie minus. Mam nadzieję, że jutro już będzie działać.


     Hasło dnia - optymalizacja. Dzisiejszy wpis będzie dla osób, które oszczędzają pieniądze, wszelkich "ciułaczy" czy liczących się z groszem emerytów i studentów, albowiem oni w przyszłości za swe działania nagrodzeni będą.

wtorek, 4 stycznia 2011

Mądre obracanie pięniędzmi w banku

     Hejka!

     Sprawdziłem dziś, czy mam już moje pieniądze i konto pomocnicze w bankowości internetowej Polbanku. Wszystko na szczęście już ładnie działało a zabrana kasa była na koncie. Odwołałem też przez infolinię swój certyfikat (coś się gryzło z hasłem jednorazowym), potem przez 30minut wykonywałem polecenia miłego pana bym miał możliwość wykonywania przelewów na koncie brata - mimo wgrania certyfikatu nie mogłem nic zrobić. Dlaczego nie mogłem wykonywać przelewów w Polbanku? Okazało się, że mam stare Javy. Trzeba wejść w Start → Panel sterowania → Dodaj usuń programy (XP) lub Programy i funkcje (Vista) a następnie odinstalować wszystkie Java X(tu numer) Update X(tu numer) tudzież inne aplikacje z nazwą Java "cośtam". Kiedy już wszystkie będą odinstalowane to w tym linku możesz pobrać aktualną Javę. Włączasz ponownie kompa i w końcu zaczyna działać uprzednio wgrany na tym koncie certyfikat, można robić przelewy oraz w końcu istnieje możliwość aktywacji haseł jednorazowych :)


     Dzisiaj, zgodnie z obietnicą, chciałem podzielić się tym, czego dowiedziałem się w ostatnim czasie oraz jaką taktykę obrałem od kiedy to zacząłem interesować się mocniej własnymi pieniędzmi i sposobami ich pomnażania.

poniedziałek, 3 stycznia 2011

Sprawy finansowe

     Przyznasz chyba, że finanse osobiste to ważna sprawa, dlatego dzisiaj wziąłem wolne od pracy i zająłem się pieniędzmi.

     Mam konta w dwóch bankach (mBank i Polbank) i jestem z nich dosyć zadowolony. Co prawda większość pieniędzy tam trzymanych należy do brata, no ale przynajmniej uczę się nimi mądrze obracać. O "mądrym obracaniu pieniędzy w banku" napiszę więcej jutro, dzisiaj tylko podaję suche dane:
   1) zabrałem brata do Polbanku gdzie założył ten sam pakiet kont co ja:
   - konto pomagające - do przeprowadzania operacji ze "światem zewnętrznym"
   - 3 konta mocno oszczędzające
oraz wydał mi pełną dyspozycję do ich zarządzania :) sam nie ma pojęcia o "MOPwB" więc zdał się na mnie w tej sprawie;
   2) zlikwidowałem swoje Polbankowe, płatne od lutego (6zł) konto mistrzowskie i zamieniłem je na bezpłatny rachunek pomagający;
   3) założyłem w BNP Paribas konto osobiste, więcej oszczędnościowe oraz 3 bardzo oszczędnościowe (cóż za nazwy :) które będą prowadzone w ramach Pakietu S.

niedziela, 2 stycznia 2011

Zaczynam!

     Witam Cię!

     Chcę na wstępie powiedzieć, że pierwszym celem otwarcia tego bloga jest
chęć pomocy
sobie samemu. Jeżeli Ty drogi Czytelniku znajdziesz tu coś dla siebie    i wykorzystasz moje doświadczenie będę równie szczęśliwy!

     Pomysł pisania bloga pojawił się u mnie na przełomie listopada i grudnia tamtego roku podczas pobytu za granicą kiedy to m.in. odwiedziłem mojego bardzo dobrego kolegę. Doszliśmy do wniosku, że chcemy konkretniej wziąć się za siebie niż robiliśmy to do tej pory - żaden z nas nie jest leniem ale odkryliśmy, że możemy dać    z siebie dużo więcej, niż robimy do tej pory - możemy być efektywniejsi! Tyczy się to wszystkich dziedzin życia.

     Mam nadzieję, że ten blog będzie dokumentacją zmian, które chcę dokonywać       w moim życiu. Nie chcę wprowadzać ich wszystkich od razu, na "Hurraaaa!"
bo z praktyki wiem, że to tak nie działa, ale powoli i systematycznie .
Szczególnie interesuje mnie szeroko rozumiany rozwój osobisty. Na stronie będę zamieszczał swoje rozpiski, wszelkie przemyślenia oraz linki, które uważam za przydatne, by każdy mógł skorzystać z dobrodziejstw internetu.

     Jutro następne informacje :)

Trzymajcie za mnie kciuki!
Pozdrawiam,

     LCL