poniedziałek, 14 lutego 2011

Ostatnia prosta

     Aj, jakiż to dobry dzień dziś był! Najważniejszy dla mnie i przy okazji najtrudniejszy egzamin już za mną. Sam z tą matmą bym sobie nie poradził ale od czego są dobre koleżanki :) Popchnięte równo ahhhhh! Dobrze zaliczony egzamin dał mi więcej wiary w siebie i ogólny spokój ducha. Boję się tylko, że ten nadmierny luz sprawi, że zbastuję w ogóle z nauką. Zostały mi tylko 2 małe zaliczonka z języków (o których będę pisał w najbliższej przyszłości, będą obiektem kilku moich postanowień), dwa małe zaliczenia ekonomiczne i dokończenie projektu. Dzisiejszy wpis będzie krótki - jutro będę chciał zaliczyć 3 z 5 spraw. Trzymaj kciuki!

     Postanowiłem nie rozpoczynań jeszcze siłowni - skończę jutro i pojutrze zaliczenia i w środę zrobiłbym pierwszy trening, a właściwie rozgrzewkę... Będę miał motywację do ćwiczeń bo okazało się, że dobry kolega dopiero co właśnie też zaczął chodzić na 'pakernię' coby trochę przybrać masy. No i fajno, teraz zawsze jak mi się nie będzie chciało iść na trening przypomnę sobie o kumplu... i to powinno wystarczyć by ruszyć tyłek. Nie ma to jak mieć jakąś konkurencję :)

     Dzisiaj tylko kilka małych podsumowań:
1. O ile dobrze zacząłem to teraz przy sesji opuściłem się. Chodzi o sprzątnięty pokój i podlewanie kwiatków ;) Jak nie ma kar, nie ma pracy widzę. Żeby nie było, że sam oceniam, inspektorem będzie mama. Od niedzieli (20.02) pokój ma być sprzątnięty codziennie (!) Robię grafik i powieszę na boku szafki, jeżeli będzie dobrze to za dany dzień będzie plus, źle - minus. Kary: finansowa, ale zaczynam od mniejszej bo coś czuję nie wyrobię z kasą: za każdy dzień z minusem każdy z obserwujących dostanie po 1zł. Docelowo chcę kwotę zwiększyć do tych 10zł by być totalnie zmotywowanym!
2. Podlewanie kwiatków - raz na tydzień, i tu 10zł - łatwo wykonać, więc nie ma przeproś! Ma być zrobione i już.
3. Rozpoczęcie tych zajęć na siłce/aerobach w tym tygodniu, optymalnie środa ale obowiązkowo chcę zacząć w tym tygodniu.

     Mam świadomość, że się tych postanowień (i kar!) zbiera, więc w następnym wpisie (pt/sob) zrobię podsumowanie aktualnych "misji" i ewentualnych konsekwencji, by wszystko było jasne i wiadome. Ba, zrobimy sobie taki sum up bloga. Mija akurat jakoś 1,5 miecha więc sam jestem ciekawy co i jak wyszło.
     Najważniejsze plany jednak wciąż przede mną... Czas leci a większość spraw pilna. Nie mogę się doczekać kiedy będę mógł się z Tobą tym podzielić! Jak dobrze pójdzie to moje życie skręci w tę stronę, w którą chcę iść! Czy wyjdzie zależy tylko ode mnie, mojej determinacji oraz przede wszystkim pracy. Będzie dobrze, wierzę w to, wierzę w siebie... i w Ciebie! Czasami trzeba mną wstrząsnąć bym mógł ruszyć dalej z kopyta :-)

     Oki, na dziś tyle, lecimy do nauki i widzimy się za kilka dni! 3maj się!

2 komentarze:

  1. Tak trzymaj.

    Swoją drogą czytanie o tych strasznych studiach i sesjach się zastanawiam czy aby na pewno ja studiowałem. Bo maks cztery egzaminy w ciągu sesji i żadnych innych zaliczeń poza zaliczeniami z ćwiczeń (najczęściej w formie jakiegoś dennego raportu) w ogóle nie spędzały mi snu z powiek.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki!
    U mnie średnio co sesję 5-7 egzaminów, teraz doszedł 2gi kierunek + nieobecności spowodowały że cały semestr robiłem w miesiąc.
    Dzisiaj przedostatnie zaliczenie.
    W poniedziałek mówię "pa sesjo" ...i zaczynam nowy semestr :O

    OdpowiedzUsuń