poniedziałek, 26 listopada 2012

Rozliczonko i jazda dalej

     Heja Umiłowani!
   Jak czytam teraz swój ostatni wpis to bije od niego jakimś pesymizmem, bezradnością i niechęcią do życia. Śśśiieet, niedobrze! Dzisiaj mój stan jest dużo lepszy. Nie, nie dlatego, że wziąłem się mooocno do pracy ): Oki, robię coś ale do tej nawet 80% wydajności droga daleka. Lepiej mi, bo zdałem sobie sprawę co było powodem zniechęcenia i jak sobie z tym radzić. Nie pamiętam która z BeGieeSowych Koleżanek o tym pisała, ale i ja z ciekawości zrobiłem sobie badanie krwi by wykluczyć fizjologiczne powody (filozoficzne też) mojej obojętności do życia. Oczywiście z krwią i cukrem wszystko ok, argumenty na usprawiedliwianie lenistwa mi się skończyły, więc nie pozostało nic innego jak wziąć 'dópe w kópe' i do roboty.