sobota, 26 lutego 2011

Prowadzenie bloga przynosi straty finansowe!

     Tak tak, mój drogi Czytelniku, póki co tak u mnie sprawa wygląda. Świeży blog, bez reklam za to z ambicjami i karami dla jego właściciela. Te, przy wysokości 30zł nie wydają się duże, ale nie przy 100zł oszczędności ;)) Tak tak, wiem, cóż za majątek... Poprawię się w najbliższej przyszłości mam nadzieję. Abstrahując - w środę popełniłem samobója i przez głupie niedopatrzenie/zapomnienie nie napisałem pościku. Byłem święcie przekonany, że mam czas do czwartku, no ale sprawdziłem i zonk cholera. Jednak środa. Szybkie spojrzenie na ostatnie podsumowanie i już wiem, że 10zł x 3 osoby to nie jest mało kasy. Tiaaa, sam chciałem powiesz. Pewnie, ale nie spodziewałem się, że to tak szybko nastąpi. Niewtajemniczonym polecam do przeczytania ten właśnie wpis by zorientować się w temacie a stałych bywalców zapraszam do szczegółów.

sobota, 19 lutego 2011

Pierwsze podsumowanie mojej działalności dzięki blogu.

     Powitać. Przyznam, że sam nie mogłem doczekać się tego dnia. Dzisiaj moje pierwsze podsumowanie. Bloga zacząłem prowadzić 2 stycznia 2011 roku jako dokumentację moich planów i ich realizacji. Powiem Ci, że bardzo mi się to spodobało. Ruszyłem się trochę i rzeczywiście zacząłem coś robić. Wszystko mam zapisane fajnie w jednym miejscu. Cele zapisuję i, z małymi wyjątkami, realizuję - a przecież o to mi chodziło! Dodatkowo poznałem bliżej kilka osób co również bardzo sobie cenię. Przez ten czas przez blog nie przewinęło się dużo osób - dział statystyka mówi o kilkudziesięciu osobach i ponad 400 wyświetleniach - ale też nie o to mi chodziło. Ważne, że dzięki temu blogu nie dość, że zacząłem działać, to jeszcze widzę tego rezultaty. Oby ta tendencja pozostała.
     Nie będę już przedłużał, zapraszam Cię do lektury. Jestem wdzięczny za wszelkie uwagi i spostrzeżenia odnośnie bloga, postanowień czy ich realizacji.

poniedziałek, 14 lutego 2011

Ostatnia prosta

     Aj, jakiż to dobry dzień dziś był! Najważniejszy dla mnie i przy okazji najtrudniejszy egzamin już za mną. Sam z tą matmą bym sobie nie poradził ale od czego są dobre koleżanki :) Popchnięte równo ahhhhh! Dobrze zaliczony egzamin dał mi więcej wiary w siebie i ogólny spokój ducha. Boję się tylko, że ten nadmierny luz sprawi, że zbastuję w ogóle z nauką. Zostały mi tylko 2 małe zaliczonka z języków (o których będę pisał w najbliższej przyszłości, będą obiektem kilku moich postanowień), dwa małe zaliczenia ekonomiczne i dokończenie projektu. Dzisiejszy wpis będzie krótki - jutro będę chciał zaliczyć 3 z 5 spraw. Trzymaj kciuki!

czwartek, 10 lutego 2011

W zdrowym ciele zdrowy duch!

     Witam witam! Długo oczekiwany dzień nadszedł. Bardzo dużo spraw mi się wyjaśniło, niekoniecznie wszystkie idą po mojej myśli. Cieszę się przede wszystkim z tego, że ten post będzie opublikowany wtedy kiedy sobie obiecałem, oby tak dalej. Przez chwilę myślałem, żeby zrobić lekką korektę co do postanowienia - zawsze siadam do komputera wieczorem i w nocy, dlatego chciałem by ten ostateczny dzień, który zakładam na publikację przedłużyć o dwie godzinki - czyli np. zakładam czwartek to byłby to piątek do 2 rano. Ale nie, niech będzie trudniej, niech będzie to dany dzień do północy. Mam nadzieję, że nauczy mnie to przygotowywać się wcześniej i nie odkładać wszystkiego na ostatnią chwilę.
Nie cieszy mnie wcale, że chodzę późno spać, docelowo chciałbym raczej leżeć w łóżku przed 1:00 już a nie o 1:30 - 3:00 jak to przeważnie bywa. Niestety nie jestem standardowym typem - nie mogę uczyć się w dzień, zaczynam uczyć się dopiero grubo po 22 i mogę tak do 5 rano. Nie wiem więc, czy jest sens się przestawiać. Zazdroszczę trochę koleżance, która po 10 chodzi spać i po 6 wstaje :O
A jak to jest u Ciebie z tym spaniem?

niedziela, 6 lutego 2011

Powoli i byle do przodu? Niekoniecznie.

     Hej. Piszę z jednodniowym opóźnieniem ale mam nadzieję, że to ostatni raz.
Hmm, źle powiedziałem - to ostatni raz kiedy piszę post innego dnia niż obiecałem Tobie i sobie samemu. Jedynie jakaś "klęska" typu odcięcie prądu czy, odpukać, poważna choroba zwalnia mnie z nienapisania następnego postu w obiecanym czasie. Czyli mamy już następne postanowienie, a skoro ono jest to niech będzie i kara. Jaka? Chyba Czytelniku już się powoli domyślasz :)

wtorek, 1 lutego 2011

Sesji ciąg dalszy

     Hej. Witam po najdłuższej do tej pory przerwie na blogu. Niestety bardzo dobrych informacji nie mam - jestem dopiero trochę za połową drogi. Wydaje mi się, że najgorszy czas już za mną bo w następnych 3 tygodniach będę miał maksymalnie 5 kolokwiów/egzaminów tygodniowo, co jest znaczącym spadkiem w porównaniu do ostatnich dni. Nie wiedziałem, że to wszystko będzie takie trudne i TYLE tego będzie - kilkadziesiąt (!) kolokwiów w około 4,5 tygodnia to jednak ciężka sprawa, eh...
     Dzisiejszy wpis nie będzie jednak pusty, mam do podsumowania kilka ostatnich postanowień i spraw.