środa, 29 czerwca 2011

Kolejna wypraw(k)a

     Dopiero co w ostatnim poście dzieliłem się z Tobą swoimi spostrzeżeniami o możliwości rozszerzenia światopoglądu i poznaniu ciekawych ludzi, a już... dane mi będzie skorzystać z tej okazji ponownie haha! Tak, w piątek o 1 rano śmigam do naszej stolicy, gdzie spotykam się z koleżanką i oboje udajemy się na 5-dniową wycieczkę po okolicznych krainach (:
   Lubię spontaniczne akcje i ten wyjazd jest tego przykładem. Tydzień temu przypadkiem pojawiła się możliwość otrzymania biletu w jedną stronę za free, a ja chyba zbyt dużo nie myśląc skorzystałem z okazji (; Szczegóły?

piątek, 24 czerwca 2011

Ludzie

     Dzisiaj wolne, finally! Na coś te święta się jednak przydają - w końcu trochę odpocząłem, chociaż w sumie to wstałem o 6.45 i poszedłem biegać (: Ehh, rzeczywiście jak się człowiek czegoś nauczy to potem to robi. Mówię teraz o nawykach. Odkąd znowu zachciałem regularnie biegać to zacząłem na siłę wstawać ok 6.30-45 ale już po 4-5 dniach sam się budziłem te +/- 20min, oczywiście nie zawsze ale przeważnie tak jest.
   Tak jak wprowadziłem poranne wstawanie i bieganie tak chciałbym wyrobić sobie następne nawyki w innych płaszczyznach życia. Niestety teraz to sobie mogę tylko pogdybać - w następnym tygodniu chcę zaliczyć 2 egzaminy i 2 trudne kolokwia a potem w lipcu zostanie mi tylko jeden cudowny matematyczny przedmiot... i koniec! Ha! Cholera, koniec ale egzaminów, a kto pracę magisterską napisze?! Ale to już luzik (; Ważne by zrobić co trzeba w przyszłym tygodniu i wracam do świata żywych (:

środa, 15 czerwca 2011

Inny wpis..

     Dzisiejszy wpis wg planu miał być nieco inny, ale nic nie szkodzi, opublikuję go niebawem. Niestety też nie otrzymałem do tej pory oczekiwanego maila, o którym pisałem w poprzednim poście, czyżby kolejne moje marzenie nie wyszło? Jak nie teraz to kiedy indziej, tak łatwo się nie poddam, spokojnie (:
     Podczas tradycyjnego przeglądania internetu przeczytałem wartościowy wpis na blogu Michała, którego miałem okazję poznać na PDT i chciałbym się z Tobą Czytelniku nim podzielić. Zanim go podam powiem dlaczego uważam wpis za przydatny. Zauważyłem, że ostatnio pojawiło się kilkanaście a może i więcej nowych blogów pisanych przez tegorocznych maturzystów. Cieszę się z tego powodu, dobrze widzieć, że młodsze koleżanki i koledzy (ze zdecydowaną przewagą tych pierwszych - czyżby Panowie się nie chcieli rozwijać a może pisanie blogów jest "babskim" zajęciem?) biorą się za siebie i nie chcą po prostu przespać życia. Cele często te same, ale i problemy też. Większość chciałaby podszkolić języki, wziąć się za swoje ciało i po prostu nie tracić czasu na pierdoły, móc spędzić najbliższe miesiące bardziej efektywnie. No i pojawiają się pierwsze problemy - plany mam ale jak zacząć?
Co zrobić by ruszyć do przodu?
Mam nadzieję, że  TEN wpis Michała Ci pomoże jeżeli jeszcze masz problemy z rozpoczęciem jakiejkolwiek działalności. Sam na szczęście nie mam już w tym momencie jakiś większych problemów ze startem postanowień, ale część życia jednak leży i trzeba się będzie wziąć za to po egzamach, kiedy nie będę już miał nic większego na głowie.

piątek, 10 czerwca 2011

Droga do wolności

     Siemka. Dzisiaj chyba pierwszy od dawna wpis, który nie został opublikowany przed samą północą :) Mimo, że tego nie widać po postach, ale na blogu jestem praktycznie codziennie i już mi niedobrze, kiedy patrzę na to co robię. Ha, a raczej to czego nie! Przypomina mi się hasło "mierz siły na zamiary".. Bardzo chciałem zrobić drugie podsumowanie bloga ale nic z tego - jest sesja a ja mam jeszcze zaległości po Włoszech. Powraca czas jaki miałem pod koniec stycznia i w lutym - codziennie coś do zaliczenia. Dodatkowo szybko załatwiam sobie pewne bardzo ważne sprawy.. Od tygodnia mam też przerwę w bieganiu i ćwiczeniach. Co ciekawe, zamiast mieć przyrost siły i chęci, zacząłem się coraz gorzej czuć. Ta aktywność fizyczna to była chyba taką moją ucieczką od rzeczywistości i obowiązków stojących przede mną. Myślałem, że jak sobie poćwiczę to już to usprawiedliwia mnie dlaczego się nie uczę, że jak wstanę o 6.30 na bieganie to dzień się już super potoczy i będzie produktywny. A gdzie tam, nic z tych rzeczy. Do ogólnego zmęczenia psychicznego dołożyłem fizyczne i mamy klops. Póki wszystko jest na głowie nie ma tak łatwo..
Do tego doszła może nie porażka, ale "większe zdziwienie" w sferze prywatnej i ostatnie kilka dni z życia miałem lekko wyjęte. Dzięki dziewczyny za wsparcie ale nie wyszło :) Coś za coś, podobno "No woman no cry", nie? ;-)
Żeby nie przekładać pisania postu postanowiłem nie czekać, tylko TERAZ siąść i napisać obiecany sobie i Tobie wpis.