piątek, 12 sierpnia 2011

Krótka aktualizacja

     Ledwo się sierpień zaczął a już jesteśmy prawie w połowie (: A ja tymczasem, by nie było, że mnie nie ma i nic nie robię to daję znaki życia hehe.
   Jak przebiega u mnie sierpień? Czwartego przyjechał do mnie po raz kolejny kolega z zagranicy. To ten sam ziomek o którego wizycie pisałem na początku istnienia mojego bloga. Zabrałem go na typowe, polskie wesele do mojego przyjaciela, z którym się zresztą już kiedyś poznali. Nieźle było, nie ma co. Impreza weselna pierwszego dnia skończyła się ostro.. Następne 2 dni balowania już bez żadnego alkoholu. Przynajmniej mam wymówkę - najlepszy kumpel się żenił (; Jak to mówią - nie ma jednak tego złego co by na dobre nie wyszło. Robię sobie w miesiącu trzeźwości zakaz picia alko > 35% Asekuracyjnie zostawiam sobie piwo, wino i weselny bimber :D bo tego na co dzień się nie pije hehe.

     Trochę (!) alkoholu nie zaszkodzi, tym bardziej, że miesiąc iście weselny. Jutro idę na następną taką imprezę do mojej koleżanki a jeszcze w następnym tygodniu prawdopodobnie też, jako osoba towarzysząca. Nieźle (: Na październik mam kolejne zaproszenie do brata. Cholera, może się akurat na koniec studiów nauczę tańczyć hehe.
     Ze spraw językowych - dzięki przyjazdowi kumpla praktycznie codziennie przez kilka godzin rozmawiam po angielsku i na pewno dobrze to na mnie wpływa. Rozmawiamy swobodnie, ale błędów robimy co niemiara (z niego też żaden nejtiw). O ile codziennie piszę ze znajomymi w necie to nie mam raczej możliwości po angielsku rozmawiać, więc korzystam z okazji.
     W międzyczasie wpadła jednorazowo jakaś robótka i 100zł do portfela. Pójdzie akurat na egzamin na prawko, może gdzieś pod koniec sierpnia do niego podejdę.
     Od lipca czas zajmuje mi pogłębianie nowych zainteresowań. Nie chcę nic mówić teraz o tym, ważne że siedzę kilka godzin dziennie na necie i się dowiaduję coraz to nowych rzeczy. Na pewno napiszę w niedalekiej przyszłości więcej.
     Publicznie też przyznam, że wciąż czeka mnie pisanie magisterki.. Czas leci a pasowałoby się obronić jakoś max w październiku. Może ten wpis pomoże mi się jakoś do tego zebrać i jechać z badaniami i napisaniem tych kilkudziesięciu stron. Ehh a tu jeszcze 3 egzaminy na wrzesień... Omg.
    
     Na ten moment tyle, wracam do czytania książek, treningów, nauki jak i codziennego relaksu.

   Udanej drugiej części wakacji życzę wszystkim przyszłym i obecnym student(k)om (:
Polecam fajny fylmyk, można się na wieczór zrelaksować:


Do następnego!


    

3 komentarze:

  1. Mi niestety zostały tylko 2 tygodnie wakacji i do szkoły. Filmik bardzo fajny ;)
    Ja też robię prawko, ale egzamin dopiero we wrześniu mnie czeka.
    A i dobrze, że ćwiczysz angielski - mówienie. To najważniejsze, ja też zaczynałam z ludźmi, którzy najtiwami nie są i wyłapywałam ich błędy. Na początku nauki nie warto w coś takiego się pchać, bo po prostu będziemy się uczyć z błędami, ale jak już trochę biegłości mamy to przynajmniej bardziej się skupiamy na rozmowie i wiemy kiedy nasz rozmówca robi jakie błędy - to też na swój sposób pomaga ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze to AŻ 2 tygodnie wakacji, jeszcze trochę się naodpoczywasz (:
    Z językiem masz rację, z kolegą nawet się nie poprawiamy, każdy wie kiedy mówi źle, ale akurat się tym WCALE nie przejmujemy. To co jest dla mnie najważniejsze to przekazać i zrozumieć komunikat, a czy się słowa dobrze wypowie i to jeszcze w odpowiednim czasie i ogólnej konstrukcji to druga sprawa (:
    Będę 3mał kciuki za prawko!

    OdpowiedzUsuń
  3. No i się zgadzam. Grunt to sie dogadać. Wiadomo jak ktoś potrzebuje certyfikatu to musi się uczyć wszystkiego dokładnie zeby zdać, ale dla własnych potrzeb tak jak u Ciebie rozmowa z kumplem to grunt żeby się dogadać, a skoro Wam wychodzi to bardzo dobrze ;)

    2 tygodnie, niby dużo, ale prawie dzień w dzień jazdy a po nich jestem zmęczona, nie wiem czemu, ale będe miała kilka dni potem żeby naładować baterie przed tą ostatnia klasą ;)

    OdpowiedzUsuń