niedziela, 16 stycznia 2011

Pierwsze niezrealizowane postanowienie...

     Dobry wieczór! A właściwie chyba niezbyt dobry - jak wskazuje tytuł dzisiaj nie będzie tak fajnie jak to było od początku prowadzenia tego bloga. Może wyjdzie z tego mały rachunek sumienia za ostatnie dwa tygodnie, ale do rzeczy:
   póki co spełniam moje wszystkie postanowienia: mam sprzątnięty pokój na co dzień, wyrabiam się w pisaniu postu w 2h, zęby są ZAWSZE myte przed snem ;-) , nie jem słodkiego, nie piję alkoholu żadnego, podlewam kwiaty, zaczynam zaliczać kolosy. Niby wszystko ładnie, niby fajnie, ale o nie wywiązałem się z jednego punktu a wydaje mi się że mogłem to jakoś zrobić. Co to było?



     Miałem nagrać filmik obrazujący moją znajomość pewnego języka na dzień dzisiejszy, ale nie zrobiłem tego. Trochę z mojej winy, trochę z przyczyn losowych (osoba z którą miałem przeprowadzić konwersację nie była zbyt dostępna, co nie zmienia faktu, że BYŁA). Dalej ten cel pozostawiam sobie do zrealizowania, daję sobie ten cały tydzień na to, mam nadzieję, że już wszystko wyjdzie. Aha, jest jeden warunek - jeżeli kolega będzie dostępny, a ja nie zrealizuję tego co zaplanowałem będzie to wyłącznie moja wina - może się bowiem zdarzyć, że to ja będę miał czas a kolega wcale. Zobaczymy jak to wyjdzie, o wszystkim oczywiście napiszę.
 
   WIEM! By się jeszcze bardziej zmotywować do realizacji w razie niewykonania planu będę musiał ponieść "karę". Piszę to w cudzysłowie, ponieważ co by się nie stało każda ze stron będzie zadowolona. Jeżeli bowiem cel nie zostanie osiągnięty z mojej winy przekażę (skromną, ale jednak) darowiznę na konta dwóch osób, które obserwują mój blog, tj. blogerów zajmujących się tematyką finansową, których sam zresztą czytam. Jak zrealizuję to nagranie to kasa zostaje w kieszeni, jak nie to przynajmniej chłopaki będą zadowoleni. No, mam tylko nadzieję, że dalej będą mnie wspierać a nie liczyć na moją porażkę ;-))) Jakby nie było połączę przyjemne z pożytecznym.



     Na dzisiaj tyle, niestety w nadchodzącym za kilka minut tygodniu mam bardzo dużo nauki i następny wpis pojawi się prawdopodobnie w czwartek. Napiszę wtedy o moim problemie, który będę starał się eliminować - tzw. "syndromie studenta". Trzymaj się!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz