Hejka w tą ciepłą, poniedziałkową noc. Nie wiem jak u Ciebie ale dookoła mnie w dzień 27C a mój termometr na słońcu pokazuje 42C. Ładnie. Aż chce się ...poleżeć ;) Nie wiem jak Tobie ale mi takie wysokie temperatury nie pasują zbytnio. Nie to, żebym się teraz usprawiedliwiał że czegoś nie zrobiłem, tak po prostu mówię :)
Wracam powoli do świata samodoskonalenia i dzisiaj złożę kilka deklaracji by mi było łatwiej się ponownie wdrążyć i spełnić postanowienia. Czym się zajmiemy w tym tygodniu?
Po pierwsze chcę regularnie biegać i ćwiczyć z ciężarkami. Oba treningi co 2 dni, czasami co 3 dni - w zależności od tego jak się czuję na siłach. Dopiero zacząłem, ale myślę, że idzie mi nie najgorzej. Przynajmniej jestem z siebie zadowolony, że coś robię i to w dodatku systematycznie.
Dobrze, zobowiązuję się zatem do wrzucenia pierwszego zrzutu ekranu z kompa z mojego przyrządu pomiarowego w pierwszym poście jaki napiszę w przyszłym tygodniu. Sam zobaczysz na własne oczy, że biegam.
Jeżeli chodzi zaś o 'domową siłownię' - napisz proszę w komentarzu co myślisz o wrzuceniu na bloga fotek ;) Taaak, hardkor, wiem... :) Zobaczę czy/jakie będą komentarze na ten temat i w zależności od nich podejmę decyzję.
Po drugie chcę pozaliczać zaległości na uczelni, dlatego zobowiązuję się do napisania trzech zaległych kolokwiów w przyszłym tygodniu. Nie mogłem się zebrać przez 3 tygodnie by je napisać to zakładam, że po deklaracji już to zrobię.
Trzecia sprawa... Mimo, że mam co robić to jeszcze dodatkowo zapisałem się na pewne zajęcia z języka hiszpańskiego. Szczegółów na razie nie zdradzam, chcę tylko publicznie oznajmić, że będę w nich uczestniczyć regularnie i przygotowywać się na każde zajęcia.
Ostatnia ze spraw na dziś, tym razem ze sfery prywatnej - powalczyć. Wiem, Tobie to (pewnie) nic nie mówi, ważne że ja rozumiem i zadeklarowałem to przy Tobie, drogi Czytelniku.
Mam ciągle dużo pomysłów na małe porządki na blogu i kolejne podsumowanie mojej działalności. Pomysł mnie męczy niesamowicie, dlatego zobowiązuję się do jego wykonania. Takie podsumowanie chcę zrobić jeszcze w tym tygodniu. Będzie ciężko, ale... czas się musi znaleźć.
Kar chwilowo nie przewiduję, ale już planuję następne ;) oczywiście w celu zmotywowania się. Wszystko zawrę w ww. podsumowaniu.
Na dziś tyle, sam czekam niecierpliwie na najbliższy post czy dwa, gdzie zrobię w końcu większy sum-up. Korzystaj z ciepła ;) Pa!
No to nie pozostaje mi nic innego jak życzyć powodzenia! Szczególnie w sprawach sercowych ;-)
OdpowiedzUsuńJuż słyszę stukot tej Twojej lokomotywy ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że uda Ci się wszystko zrealizować i podobnie, jak Martyna najmocniej kciuki ściskam za sprawy sercowe :)
Z tymi ćwiczeniami to nie przesadzaj, większość spadnie bo trzeba mieć kasę by to utrzymać.
OdpowiedzUsuńUpewnij się, że laska nie jest zajęta.
No i tyle! powodzenia :)
Moi drodzy, coście się tam uwzięli na te sprawy sercowe ;) hehe aż się zarumieniłem normalnie ;) Na prawdę, powiem Wam, że tak nie miałem jeszcze, sprawa jest daleko jak cholera poza moją 'strefą komfortu' ale co mi się podoba w tym podoba - uczę się ciągle tylu nowych rzeczy, że to bajka :) Każdy moment do nauki jest dobry. Szkoda tylko, że jest źle ogólnie ;)
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny za miłe słowa i te emocjonalne podejście do sprawy ;)
a Tobie Marcinie za logiczne :)
Idę spać z uśmiechem na ustach, cześć!
Krótko i na temat a tak wile przelazłem. Moje dwa życiowe błędy. Powiem więcej, kosztowały mnie razem 3 lata i 10 tysięcy i trochę zdrowia psychiczno / fizycznego.
OdpowiedzUsuń