poniedziałek, 4 czerwca 2012

Wyjazdy zagraniczne

      Hej. Dziś, zgodnie z sugestią fairymartucha, piszę dokładniej co ostatnio się u mnie działo. Jakoś ten rok jest pracowity i bardzo dla mnie ekscytujący - na prawdę sporo się dzieje. Jak to często bywa mnóstwo spraw wydarza się na totalnym spontanie. Tak było i u mnie. Co prawda już pod koniec tamtego roku postanowiłem sobie, że opuszczę na jakiś czas nasz kraj, ale potem życie zweryfikowało plany i zamiast jednej miejscówki wyszło coś kompletnie innego. Nie będę dziś opisywał dokładnie moich wrażeń z miast i krajów które odwiedziłem, bo to temat na zupełnie nowy post, ale w skrócie zaznajomię Cię co się działo.

      W sylwestra zrobiłem pierwszy zakup - kupiłem bilety lotnicze. Miejscem docelowym było Oslo. Dlaczego akurat to miasto? Po pierwsze mam tam dobrego kolegę, u którego mogłem się zatrzymać. Do tej pory był on u mnie kilka razy więc poniekąd była to moja kolej na wizytę (: Po drugie chciałem się trochę nauczyć skandynawskiego języka - co prawda coś już umiem ale fajnie byłoby się podszkolić i mówić lepiej. Następny powód to pieniądze.. Może drogi Czytelniku pamiętasz jak pod koniec tamtego roku wygrałem podróż na koniec świata (: Wydaje mi się, że warto skorzystać z okazji, uzbierać trochę kasy i pokręcić się tam po rejonie, jako że pewnie parę lat minie zanim znowu się w tamte rejony wybiorę. Niestety nie mam za bardzo możliwości by jakieś sensowne pieniądze odłożyć tu w kraju, więc zagraniczny wyjazd w celach zarobkowych byłby mile widziany. Inne wyżej wymienione powody utwierdziły mnie w przekonaniu, że ciekawym miejscem będzie właśnie ten zimny kraj.
W międzyczasie okazało się, że się nie wyrobię z nauka, wciąż nie zaliczyłem egzaminów i tym sposobem musiałem kupić nowy bilet na marzec. No ok, prawie wszytko zaliczyłem i uciekam. Nie będę się tu rozpisywał, ale na miejscu okazało się, że nie jest tak różowo. Nawet z pomocą miejscowych nie udało mi się znaleźć pracy, a bez tej nie byłoby mnie tam stać nawet na życie. W tym momencie pozmieniało się wszystko na tyle, że bez płynnej znajomości języka jest bardzo ciężko o robotę. Bardzo dobrze widać ogólny kryzys - do Oslo zjeżdżają ludzie z całego świata w poszukiwaniu pracy. Z tak ogromną konkurencją, w dodatku zdolną do pracowania za 50 czy nawet 30 % stawki jest ciężko walczyć.. Ostatecznie byłem tam przez prawie miesiąc i z braku możliwości znalezienia szybko pracy po prostu wróciłem do kraju.

Minusy:
- wydane 2000zł na wyjazd
- nie zarobienie pieniędzy na wakacje
- siedzenie na głowie koledze i jego rodzinie

Plusy:
- podszkolenie języka
- polepszenie znajomości miasta
- poznanie nowych ludzi i miejsc
- zebranie szeroko rozumianego doświadczenia
- pierwsza mała wycieczka do Szwecji (:

     Ogólnie mimo, że cel wyjazdu został niezrealizowany a wręcz przeciwnie - straciłem dużo kasy, to jednak pozytywnie oceniam ten wypad. Każdy wyjazd zagraniczny bardzo dużo mi daje - pozwala więcej dowiedzieć się zarówno o świecie, jak i o... sobie. Dodatkowo spotkałem się tam chociażby z innymi znajomymi z Europy, którzy akurat robili sobie wycieczki, więc było bardzo miło.

     Druga podróż wyszła przypadkowo. Kolega, któremu pomagał w wyjeździe do Ameryki Południowej z powodu choroby nie wyruszył w trasę, ale wrócił do Polski. Spotkaliśmy się na piwie, porozmawialiśmy co u kogo słychać i niby tyle. Zapytał mnie co prawda czy nie chciałbym pracować z nim w Amsterdamie, ale to raczej przez zwyczajne bycie miłym, dlatego bardzo zdziwiłem się gdy dostałem od niego telefon po 1,5 tygodnia z zapytaniem: "Mam wolne miejsce w samochodzie, jedziesz ze mną za 5 godzin do Holandii?". Szok, ale od razu się zgodziłem. No i co... pakowanko, zakupy, telefon do rodziców "zobaczymy się za kilka tygodni albo i miesięcy, wyjeżdżam zaraz" i gotowe. Dobę później byłem już w zupełnie innym świecie (-;

     Okazało się, że praca dla mnie jest, jest i "mieszkanie" (pisane w cudzysłowie bo warunki były tragiczne..) więc nie było na co narzekać. Praca była totalnym wyzwaniem, bo byłem kierowcą dla turystów a nawet nie znałem miasta i nie miałem gps'u. Nie muszę mówić jakie cyrki tam się działy w pierwszych dwóch tygodniach pobytu hehehe...

     Czas leciał bardzo szybko, nagle pojawiła się możliwość powrotu do kraju i też w ciągu kilku godzin zdecydowałem się wracać. Niestety, ale ciągle muszę zrobić pracę mgr, do tego obecne zobowiązania na studiach, jest do czego wracać. Mam jednak nadzieję, że do końca czerwca uda mi się pokończyć sprawy i będę mógł znowu śmigać do nowych wyzwań.

Minusy:
- niewykorzystanie okazji do nauki holenderskiego
- tragiczne warunki mieszkaniowe i ciężka praca = podupadło zdrowie

Plusy:
- w końcu dobre zarobki i oszczędzenie kasy
- niesamowita przygoda z ogromem wyzwań
- poznanie wspaniałego miasta i ludzi
- otworzenie oczu na wiele spraw

     Na dziś tyle aktualizacji, idę na spanie bo jutro i pojutrze egzaminy a przecież musiałem ostatnio chodzić na wszystkie koncerty juwenaliowe. Tylko po co te litry piwa i wódki? Ehhh..
Trzymaj kciuki za sesję jako i ja trzymam za Ciebie! Do niebawem (:


4 komentarze:

  1. hehe najczesciej jest tak ze ludzie nie wykorzystuja okazji do nauki jezyka..
    powodzenia na egzaminach:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uczelnia niszczy. Ja mam powtórkę z rozrywki - siedzę i niemalże płacze.

    Amsterdam cudowny ;) Powodzenia stary!

    OdpowiedzUsuń
  3. Z wielkim zapałem czytałam ten wpis :-)
    Zgodzę się z przedmówczynią, że uczelnia niszczy, bo niczego nas nie uczy. Jakieś stare teorie, regułki do wykucia, które do niczego się nigdy nie przydadzą. Koszmar!!!
    A Holandia? - chciałabym tam kiedyś wrócić.

    OdpowiedzUsuń
  4. Późno odpisuję ale odpisuję (:
    Aguss tak jest rzeczywiście ale po to piszemy blogi i jesteśmy w BGS by być innymi, mi się to tym razem nie udało ):
    Dzięki Maju, mamy to samo widzę.. Ams cudo, agree!
    Violina, Maju to akurat TEN mówca (; ale spoczko. Podpisuję się, że uczelnia to takie typowe przedłużenie 'młodości' - trochę więcej lenistwa i dopiero wtedy biorą się ludzie za szukanie pracy.
    Holandia jest specyficzna, ale mi się baaardzo podoba.
    Pozdrowionka dla Was!

    OdpowiedzUsuń