piątek, 24 czerwca 2011

Ludzie

     Dzisiaj wolne, finally! Na coś te święta się jednak przydają - w końcu trochę odpocząłem, chociaż w sumie to wstałem o 6.45 i poszedłem biegać (: Ehh, rzeczywiście jak się człowiek czegoś nauczy to potem to robi. Mówię teraz o nawykach. Odkąd znowu zachciałem regularnie biegać to zacząłem na siłę wstawać ok 6.30-45 ale już po 4-5 dniach sam się budziłem te +/- 20min, oczywiście nie zawsze ale przeważnie tak jest.
   Tak jak wprowadziłem poranne wstawanie i bieganie tak chciałbym wyrobić sobie następne nawyki w innych płaszczyznach życia. Niestety teraz to sobie mogę tylko pogdybać - w następnym tygodniu chcę zaliczyć 2 egzaminy i 2 trudne kolokwia a potem w lipcu zostanie mi tylko jeden cudowny matematyczny przedmiot... i koniec! Ha! Cholera, koniec ale egzaminów, a kto pracę magisterską napisze?! Ale to już luzik (; Ważne by zrobić co trzeba w przyszłym tygodniu i wracam do świata żywych (:

     Znowu dziś miałem napisać o tym czego i ostatnio nie naskrobałem ale znowu się pomysł zmienił (: Obiecuję sobie jednak, że nadrobię to w następnym wpisie.
Dużo na głowie za sprawą uczelni i człowiekowi się wszystkiego odechciewa. Dzisiaj i jutro chwila przerwy od zaliczeń więc z tym większą radością poszedłem się trochę zrelaksować na cotygodniowe spotkanie z couchsurfingu. Może pamiętasz jak omawiałem mój sposób na transport i szukanie noclegów we Włoszech w tym poście? Opisywałem wtedy ideę CSu i sposoby jak zwiększyć swoje szanse na znalezienie tego czasami długo oczekiwanego 'hosta'.

   Wiem, że jeżeli tu jesteś to na 90% nie z przypadku tylko celowo - interesujesz się szeroko rozumianym rozwojem i chcesz coś zmienić w swoim życiu na lepsze. Mam rację? Jeżeli tak, to zrób coś dla siebie, pomóż sobie trochę. Jak? Przeczytaj to co się znajduje poniżej i sprawdź co możesz sam drogi Internauto z tym zrobić.

     Wiesz, mi ten cały CS strasznie w życiu namotał, ale pozytywnie. Już nawet pomijam to, że dzięki temu mam okazję pojechać do wielu miejsc na świecie i spędzić tam kilka a nawet kilkanaście dni, nie ukrywam, za cenę biletu na autokar/samolot bo nocleg jest darmowy. Najważniejsi są jednak w tym wszystkim ludzie. To właśnie oni tworzą cały ten klimat, a możliwość przenocowania jest tylko miły dodatkiem do podróży. Powtórzę się co prawda bo już o tym pisałem, ale najbardziej lubię wieczorową porą usiąść przy stole z osobą/rodziną u której jestem i porozmawiać. Wiadomo, po polsku nie rozmawiam chyba, że akurat jestem w Polsce lub ktoś się polskiego uczy/umie a miałem tak akurat z Włoszką w Bolonii. Tu znowu kłania się język angielski - jeżeli dalej go nie umiesz przynajmniej w stopniu komunikatywnym, a za taki uważam możliwość dosyć swobodniej (może być wolnej) rozmowy, to radzę się spiąć i coś zrobić w kierunku poprawy. No tak, ale pewnie zaraz będą jakieś narzekania "ale po co mi to, czy w Polsce nie można po prostu mówić po polsku??" Tiaa, no można, ale żyjemy w takim świecie, że język angielski jest praktycznie obowiązkowy. Dużo firm zagranicznych wchodzi ciągle do polski i tam angielski jest niezbędny dla chociażby rozwoju kariery. Taka prawda i im szybciej sobie to uświadomisz tym lepiej. Dla Twojej Czytelniku informacji tylko powiem - by się nauczyć angielskiego to TRZEBA rozmawiać. Niestety, ale książki mało dają, szczególnie od gramatyki - tej ostatni raz uczyłem się w liceum przed maturą. W praktyce w rozmowie używa się jak najprostszego słownictwa, czasów więc filozofii dużej nie ma. Ja na 99% robię sporo błędów gramatycznych ale nie przeszkadza to mi ani mojemu rozmówcy w płynnej konwersacji na dowolne tematy. Oki, ale wracamy do tematu (:

   Przy takich rozmowach z 'tubylcami' można się na prawdę dużo dowiedzieć, a ostatnio zauważam, że nigdy nie wiem, kiedy mi się co w życiu przyda. Jakaś usłyszana mała refleksja może nawet zmienić Twój sposób patrzenia na świat a może i całe życie. Ja takich momentów miałem wiele. Każdy nowo spotkany człowiek niesie ze sobą jakieś nowe historie i doświadczenia, więc dlaczego i Ty miał(a)byś z nich nie skorzystać? Wystarczy chcieć.

   Do czego zmierzam? Chciałbym, byś zobaczył(a) teraz tutaj i poszukał(a) np. czy jest jakaś grupa w Twojej okolicy - wpisz po prostu nazwę miasta w którym mieszkasz lub jakiegoś większego znajdującego się niedaleko. Może akurat działa już jakaś grupa a Ty możesz do nich dołączyć. Za to tutaj możesz sprawdzić ile osób (bo ktoś na pewno) udziela się w tej społeczności też wpisując tylko nazwę miasta (poniżej można wybrać dużo kryteriów wyszukiwania). Może akurat znajdziesz tak jak ja kilku swoich znajomych, którzy już są w tym temacie i mogą Cię pociągnąć za sobą (: W większych miastach są organizowane cykliczne spotkania i kursy językowe - załóż konto, uzupełnij by dać się poznać innym i przyjdź na spotkanie.
Nie musisz wcale od razu wybierać się w dalszą lub bliższą podróż, założenie konta do niczego nie obliguje. Jeżeli zależy Ci na poszerzeniu horyzontów i poznaniu ludzi, którzy niekiedy mają ogromne doświadczenie mimo młodego wieku to skorzystaj z okazji jaką masz i idź na spotkanie, tak po prostu. Przeważnie są to luźne meetingi w barze przy piwku, w koleżeńskiej atmosferze więc nie ma stresu (: Nowi członkowie są zawsze mile widziani, pamiętaj o tym! Teraz co prawda już są wakacje, ale meetingi powinny się odbywać, a nawet jeżeli nie to możesz samemu napisać wiadomość do którejś z osób z Twojego miasta, która ma dużo referencji=doświadczenia i poprosić o spotkanie, bo chcesz się czegoś więcej dowiedzieć. Spróbuj.

     Tak trochę bardziej osobiście teraz, ale powiem Ci, że z dzisiejszej perspektywy żałuję, że tak długo zwlekałem z zainteresowaniem się z couchsurfingiem. Oj, w ogóle to żałuję, że nie miałem internetu kiedy byłem w gimnazjum tylko dopiero po pół roku studiów, ale to już inny temat (; CS poznałem 9 miesięcy temu, gdybym to zrobił chociaż z 2 lata wcześniej to kto wie gdzie teraz bym był (-: Niestety pod koniec studiów trzeba myśleć trochę o czym innym niż o jazdach po świecie, chociaż jakoś się czas znalazł by Norwegię, Włochy, Watykan i San Marino zwiedzić hehe.

     Podsumowując temat: jeżeli tylko uważasz, że chcesz być Czytelniku bardziej otwartym na życie człowiekiem to zainteresuj się tą ideą. Masz wielką możliwość poznać masę ludzi, którzy na pewno będą dla Ciebie motywacją i możliwe, że przez nich samemu zmienisz coś w swoim życiu.
A ja przyznam Ci się, że po moim powrocie z Włoch na jednym ze spotkań poznałem bardzo fajną dziewczynę, spotykaliśmy się trochę czasu i mimo, że nam nie wyszło to trochę się nowego nauczyłem i jakieś wnioski na przyszłość wyciągnąłem. A miłych wspomnień i chwil spędzonych wspólnie nikt mi nie zabierze.

     Na koniec jeszcze filmik w temacie podróżniczo-motywacyjnym. Z tego co wiem to Matt z CSa akurat nie korzystał (bo dopiero serwis się rozkręcał) ale Ty już możesz! Lubię raz na miesiąc czy dwa obejrzeć ten filmik i przekonać się samemu, że
jeżeli tylko wystarczająco mocno się czegoś chce, to można to osiągnąć. Warto podążać za marzeniami i być w życiu szczęśliwym:



     Trzymaj się i do następnego!

8 komentarzy:

  1. Matt jest świetny, kiedyś oglądałam ten filmik, ale teraz mi go przypomniałeś :)

    Bardzo fajnie "ogarniasz" te kwestie techniczne wyjazdów, pomocne triki itp. Twoich aspiracji podróżniczych trochę Ci zazdroszczę (tfu, nie lubię tego słowa) - sama mam wiele planów, ale nie zrealizują się one przez najbliższych parę lat... Narzuciłam sobie zbyt wiele obowiązków, które teraz mnie bardzo ograniczają. Ale życie jest w końcu sztuką wyborów, czyż nie? Może jak się wyedukuję do końca to wreszcie gdzieś wyjadę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O ranyyy ale bym sobie po podróżowała, ale niestety dwie sprawy trzymają mnie w tej zapyziałej Silesii. Język angielski i mój narzeczony, a on jest domownikiem więc wspólne podróże w taki sposób odpadają. A szkoda, bo aż zaczęłam Mattowi zazdrościć ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziewczyny to mówicie, że i Was ciągnie do świata? Prawidłowo :)

    Ja właśnie Helineth zadecydowałem, że nie chcę się wiązać z miejscem zamieszkania tylko szukam raczej okazji do wyjazdów. Za jakiś czas to pewnie ja osiądę a Ty będziesz podróżowała aż miło :)

    Serafinia ekhm.. Ja nic nie sugeruję, ale żyjesz dla kogoś czy dla siebie? Najlepiej będzie znaleźć złoty środek w tym wszystki :)

    Dziękuję Wam za te refleksje, upewniam się że działam w dobrym kierunku.

    OdpowiedzUsuń
  4. Też chciałam zacząć biegać... ale tak bardzo kocham spać, że chyba nigdy nie znajdę motywacji, żeby wstać o 6.30 :(

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. PS. Filmik świetny. Motywuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie, że piszesz zakochana :*. Ja akurat wstaję o 6.30 ale Ty na bieganie masz i tak około 12 godzin w ciągu dnia a szczególnie teraz w wakacje - "tylko" Ci się nie chce (:
    Zasada jest prosta - jeżeli dobrze Ci w tym stanie w jakim jesteś (tu akurat chodzi o sylwetkę) to nie zaczniesz nic robić w kierunku zmiany. U mnie jest ok, ale chcę by było lepiej hehe (;

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo dobry wpis ;)

    Co do tego angielskiego to się zgadzam. Uczę się go już kupę czasu, a dalej mam problemy z komunikacją, rozmową ;( Najwyższy czas to zmienić.

    Zawsze uważałam siebie za domatora, ale wraz z upływem lat coraz bardziej ciągnie mnie w świat. Na razie pod koniec wakacji we wrześniu planuję pojeździć trochę po Polsce. Jednak ze znajomością pięknych krajobrazów u mnie krucho, och zasiedziałam się w tym domu przez ostatnich kilka lat....

    Takie blogi jak ten bardzo motywują do zmian. Tak trzymaj ;)

    Pozdrawiam serdecznie,
    Wasp

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję Olga za ciekawy koment.

    Z angielskim wiesz co robić by być lepszą, czas działać (:

    Na pewno będę też czekał na Twojego posta o Polsce - jeżeli wycieczka wyjdzie to na pewno po powrocie będziesz miała masę refleksji i spostrzeżeń którymi się z nami podzielisz.

    Takie komentarze jak ten Twój bardzo motywują mnie do pracy. Dziękuję!

    Pozdrawiam również.

    OdpowiedzUsuń