czwartek, 10 lutego 2011

W zdrowym ciele zdrowy duch!

     Witam witam! Długo oczekiwany dzień nadszedł. Bardzo dużo spraw mi się wyjaśniło, niekoniecznie wszystkie idą po mojej myśli. Cieszę się przede wszystkim z tego, że ten post będzie opublikowany wtedy kiedy sobie obiecałem, oby tak dalej. Przez chwilę myślałem, żeby zrobić lekką korektę co do postanowienia - zawsze siadam do komputera wieczorem i w nocy, dlatego chciałem by ten ostateczny dzień, który zakładam na publikację przedłużyć o dwie godzinki - czyli np. zakładam czwartek to byłby to piątek do 2 rano. Ale nie, niech będzie trudniej, niech będzie to dany dzień do północy. Mam nadzieję, że nauczy mnie to przygotowywać się wcześniej i nie odkładać wszystkiego na ostatnią chwilę.
Nie cieszy mnie wcale, że chodzę późno spać, docelowo chciałbym raczej leżeć w łóżku przed 1:00 już a nie o 1:30 - 3:00 jak to przeważnie bywa. Niestety nie jestem standardowym typem - nie mogę uczyć się w dzień, zaczynam uczyć się dopiero grubo po 22 i mogę tak do 5 rano. Nie wiem więc, czy jest sens się przestawiać. Zazdroszczę trochę koleżance, która po 10 chodzi spać i po 6 wstaje :O
A jak to jest u Ciebie z tym spaniem?

     Czekałem na dzisiejszy dzień by się pochwalić moim nowym, ważnym postanowieniem. Cofnijmy się na razie lekko w czasie:
   Od jakiegoś czasu - może pierwszy raz z 2 lata temu - widzę, że z moim zdrowiem jest coraz gorzej. Wiem, że to może zabrzmieć strasznie, ale cholera dosłownie poczułem, że się starzeję! Ledwo dwadzieścia lat przekroczone, a poczułem się jakbym miał dobre dwadzieścia lat więcej! Zmęczenie i prawie zadyszka przy (nieszybkim!) wchodzeniu na 4 piętro, pobolewanie i strzelanie w stawach czy zakwasy następnego dnia po podnoszeniu hantelków praktycznie bez ciężaru... Jedna wielka tragedia. Jeszcze te 5 lat temu człowiek śmigał ostro a teraz? Pffff, dajta spokój.
Ale od czego jest ten blog? Przypominam: ten blog powstał jako zapis moich planów, celi i ich realizacji. Przyznam, że "program odnowy fizycznej" był jednym z podstawowych punktów mojego programu przemian. W przypływie wolnego czasu podowiadywałem się trochę o siłowni na moim uniwerku. Wszystko na tyle mi się spodobało, że od przyszłego tygodnia rozpoczynam śmiganie na siłownię w celu poprawy kondycji i sylwetki. Doświadczenia trochę w sporcie mam, tak samo w planach treningowych i dietach więc myślę, że i tym razem poradzę sobie sam. Liczę oczywiście na Twoje wsparcie! Fajnie, że Marcin -  jedna z osób obserwujących ten blog - też jest w temacie i mam nadzieję, że nie pozwoli mi się obijać :)
     Na dzisiaj tyle w tym temacie, sukcesywnie w następnych postach będę dzielił się z Tobą swoją wiedzą na temat ćwiczeń, planów treningowych i żywienia. Nie ukrywam, że mam ambitne plany względem siebie i mam nadzieję, że pomożesz mi je zrealizować!
    
     Pamiętasz pewnie jak ostatnio pisałem o problemach z odzyskaniem pieniędzy za pracę. Ruszyłem tyłek do Inspektoratu Pracy i opowiedziałem swoją historię. Poradzono mi złożenie skargi na pracodawcę (tak po prostu, przy okazji :) i powiedziano w jakim sądzie trzeba będzie sprawę prowadzić i o co tam pytać . O tym teraz tyle, bo jutro odwiedzam ponownie IP i sąd by dowiedzieć się jeszcze kilku szczegółów, nie chcę za każdym razem coś dopowiadać, wolę raz a porządnie napisać. Widziałem się też ze znajomym. Nie zgodził się na oddanie mi kwoty, którą sobie wyliczyłem (ok. 1500zł), jest gotów oddać (kiedy? już prawie 3 miesiące minęły odkąd skończyłem pracę!) 1/3 tej kwoty. Nie godzę się oczywiście na to, ale niby "mamy się jeszcze dogadać". Rozmowa przebiegła w poważnej ale koleżeńskiej atmosferze (bez krzyków jeden na drugiego). Chciałbym tylko dodać, że wszystko jest oczywiście dużo bardziej zagmatwane niż wygląda z tego co tu piszę, podaję same ogólniki póki co.
   Przepraszam Cię Czytelniku bloga, ale odnośnie tego całego tematu nie będę pisał więcej postów i detali sprawy aż do czasu jej zakończenia, pewnie co jakiś czas jakąś wzmiankę jak sprawy idą... Jeszcze aby w następnych przemyśleniach (poście :) podam co do tej pory zrobiłem, gdzie się udałem i co mi poradzono. Mam nadzieję, że mnie zrozumiesz. Po zakończeniu (trwać może to ok pół roku) wypiszę wszystkie etapy i szczegóły, co i jak to wyglądało (tak tak, zamierzam jeszcze prowadzić ten blog :). Oczywiście bez nazwisk i innych danych bo to akurat jest tu najmniej istotne.
    
     Ostatnie dni kosztują mnie trochę nerwów. Lubię wtedy posłuchać muzyki, idealnie nadaje się do tego chillout, często słucham tego radia.

     Dzięki za wysłuchanie, wszelkie komentarze mile widziane.
Pozdrawiam i do poniedziałku!

6 komentarzy:

  1. Przeczytałem początek, jutro resztę bo właśnie próbuję się przestawić i iść sprać o tej 1:00 i wstać o 7.00 :) Powodzenia w realizowaniu celów!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nieźle Marcinie! Z doświadczenia wiem, że przy próbach przestawiania się ze spaniem najważniejsze jest poranne wstawanie. U mnie działało to tak:
    1. próba pójścia spać wcześniej, np. po północy
    2. nie mogłem zasnąć, pół nocy nie przespane
    3. zasypiałem nad ranem i spałem do 10..
    FAILURE

    zmiana planu :) :
    1. spanie o normalnej porze
    2. wstawanie na siłę rano po ok 4-5h snu
    3. zmęczony w ciągu dnia po krótkim śnie, ale wieczorem łatwo zasypiałem o wcześniejszej godzinie
    4. mogłem wstać wcześniej bo wcześniej poszedłem spać
    MISSION COMPLETE :)

    Dzięki za życzenia i pozdro!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja z tym problemu nie mam. Biorę rodzica proszka na sen na (co ma go na receptę) i on tak sponiewiera, że po zażyciu 1h to na stojąco idzie się przewrócić. I śpi się ładnie i przestawia kiedy chce i jak chce. Udało mi się i wstałem przed 7.00 :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow, nie pozostaje mi nic innego powiedzieć niż "jesteś hardkorem"! Jednorazowo jeszcze bym wziął, ale więcej.. To nie dla mnie, nie o to chodzi chyba.
    Jak trenowałeś to też chyba teścia czy winstrolka nie brałeś, czy się mylę? ;))

    Czasami drogi na skróty wiodą przez bagna..

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie brałem nawet pseudo sterydów odżywkowych. Same suple diety. I nawet jak nie ćwiczę bym brał, np. na noc kazeinę wapnia. Nie ma jak wstać i nie czuć głodu (długo się rozkłada). No ale to kosztuje, dziś portfel ważniejszy.

    Ja strasznie nie lubię pory po 12.00 czy 14.00. Najlepszy czas to dla mnie ranek. Nie ma jak słońce, zjeść śniadanie, wypić kawę, wyklikać. Wydaje się, że tyle czasu się ma. Potem tracę energię, a kawa to tylko mnie podtrzymuje do snu. Może to też wina sportu, może pogody. Za szybko się robi ciemno. Więc mamy chyba podobnie. Sam też się starzej czuję, czasami tez jak dziadek...

    A proszki wielokrotnie testowane, mogę polecić, zresztą nie tylko ja :)

    http://pl.wikipedia.org/wiki/Estazolam
    http://www.przychodnia.pl/el/leki.php3?lek=816

    Opinia przykładowa:
    "Estazolam-bardzo dobry lek na sen(dla mnie to jeden z najlepszych leków).Daje naturalne uczucie senności , a potem człowiek poprostu zasypia-jak naturalny przebieg zasypiania.A rano czujesz sie świetnie,żadnego zamulenia"

    Jak uda ci się dostać, to doby jest :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Hehe nie no z estazolamem to mnie zaskoczyłeś. Jakoś chyba mnie nie ciągnie na eksperymenty, ale wierzę, że działa. Największy plus tego, że nie ma zamulenia rano - jak ktoś pisze.
    Z ciekawości sam kiedyś to sprawdzę :) ..chociaż mówią że ciekawość to pierwszy stopień.. ;))

    OdpowiedzUsuń