środa, 15 czerwca 2011

Inny wpis..

     Dzisiejszy wpis wg planu miał być nieco inny, ale nic nie szkodzi, opublikuję go niebawem. Niestety też nie otrzymałem do tej pory oczekiwanego maila, o którym pisałem w poprzednim poście, czyżby kolejne moje marzenie nie wyszło? Jak nie teraz to kiedy indziej, tak łatwo się nie poddam, spokojnie (:
     Podczas tradycyjnego przeglądania internetu przeczytałem wartościowy wpis na blogu Michała, którego miałem okazję poznać na PDT i chciałbym się z Tobą Czytelniku nim podzielić. Zanim go podam powiem dlaczego uważam wpis za przydatny. Zauważyłem, że ostatnio pojawiło się kilkanaście a może i więcej nowych blogów pisanych przez tegorocznych maturzystów. Cieszę się z tego powodu, dobrze widzieć, że młodsze koleżanki i koledzy (ze zdecydowaną przewagą tych pierwszych - czyżby Panowie się nie chcieli rozwijać a może pisanie blogów jest "babskim" zajęciem?) biorą się za siebie i nie chcą po prostu przespać życia. Cele często te same, ale i problemy też. Większość chciałaby podszkolić języki, wziąć się za swoje ciało i po prostu nie tracić czasu na pierdoły, móc spędzić najbliższe miesiące bardziej efektywnie. No i pojawiają się pierwsze problemy - plany mam ale jak zacząć?
Co zrobić by ruszyć do przodu?
Mam nadzieję, że  TEN wpis Michała Ci pomoże jeżeli jeszcze masz problemy z rozpoczęciem jakiejkolwiek działalności. Sam na szczęście nie mam już w tym momencie jakiś większych problemów ze startem postanowień, ale część życia jednak leży i trzeba się będzie wziąć za to po egzamach, kiedy nie będę już miał nic większego na głowie.
  
     A co u mnie? Dziś kolejny przedmiot zaliczony. Przy tej okazji chciałbym przypomnieć wszystkim aktualnym studentom i tym którzy będą nimi w niedalekiej przyszłości, że warto walczyć. O co chodzi? Tydzień temu miałem kolokwium (odpowiednik sprawdzianu/klasówki w liceum) a dzisiaj poprawiający mieli się zgłosić do pewnej pani dr by ewentualnie coś dopowiedzieć czy poprawić. Przyznam szczerze, nie bardzo rozumiem przedmiot (jakieś procesy statystyczne na komputerach) a już szczególnie po mojej podróży we Włoszech to miałem niezłe braki... No ale nic, pójść poszedłem. Na miejscu okazało się, że kilka osób było nauczonych a kilka nie. Pierwsi poszli oczywiście ci z wiedzą, potem reszta włączając mnie bała się wejść bojąc porównania do poprzedników (-; Nikt się nie wyrywał, więc prawie że rozkazem pani doktor zostałem wybrany ja i poszedłem wyjaśniać ostatni sprawdzian.. Co się okazało - minutę wcześniej kolega wytłumaczył mi jak zrobić jakiś tam wykres, ciachnąłem go szybko i mimo, że nie wiedziałem już nawet jak to zinterpretować to.. z łaską, ale zaliczyłem! :-D Reszta osób nie miała już szansy nawet spróbować, za tydzień mają przyjść jeszcze raz ale do nauki będą mieli dużo więcej materiału.

   Ta sytuacja uświadomiła mi, że jeżeli tylko jest możliwość to trzeba próbować, walczyć! Tym bardziej gdy wiesz, że są choć najmniejsze szanse na osiągnięcie sukcesu lub... gdy nawet ich wcale nie widać! Studia są na tyle nieuczciwe, że nie powinno się unosić honorem czy obrażać na nikogo, ale korzystać z szans jakie otrzymujemy. Jeżeli studiujesz lub masz to za sobą to wiesz o co chodzi, jeżeli jeszcze nie - doświadczysz jeszcze tego (-; Wiesz, oczywiście mnóstwo zależy od uczelni, kierunku czy osoby odpowiedzialnej za przedmiot. U mnie akurat jest tak, że czasami (niestety) można przedmiot "wychodzić". Osobiście nie musiałem tego nigdy robić (zaliczałem w terminie lub pierwszej/drugiej no.. zdarzyło się i w trzeciej poprawce hehe) ale mam znajomych, którzy "chodzili, chodzili aż wychodzili"...
   Próbowanie i walka o coś nie kończy się tylko na studiach, oczywiście można (trzeba?!) stosować to w życiu.

     Na koniec miałem pokazać Ci inny filmik, ale skoro cały post został zmieniony to i na koniec co innego wrzucę (-;
   Do usłyszenia, cześć.

5 komentarzy:

  1. filmik świetny chociaż mnie trochę wzrusza, bo żałuję, że nie mam takich przyjaciół, z którymi mogłabym przeżyć jakąś przygodę a po kilku latach to powtórzyć.

    Gratuluję kolejnego zaliczenia :)


    I dziękuję, że dzięki Twojemu blogowi mogłam poznać blog "Życie z odsetek", dzięki niemu nie będę już się bała inwestować swój czas w internecie na klikanie-zarabianie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Co do innych znakomitych reklam banku polecam tą reklamę TMB

    @Serafinia
    co do życia z odsetek to uważam że jest wiele bardziej opłacalnych zajęć niż klikanie w spam reklamowy o jakieś grosze. Dawniej były HYIP-y (ale tu trzeba było mieć kapitał), teraz są buxy, ale to wszystko moda i zniknie prędzej czy później. Jedyne kto zarabia na tych biznesach to admini.
    Kiedyś bawiłem się w kliknie maili reklamowych, ale mimo iż było to dość dawno nie słyszałem by ktoś się od tego wzbogacił znacząco.

    OdpowiedzUsuń
  3. Serafinia, przyjaciół jeszcze w życiu poznasz, ja mam tylko dosłownie 2-3 bliższe osoby i to wystarcza. Oczywiście 'zwykłych' znajomych dużo więcej.
    Cieszę się też że Ci się przydały jakieś info z mojego bloga. Odnośnie klikania to ja jestem z Markiem - nawet dorywcza wakacyjna praca pozwoli Ci szybciej zarobić większe pieniądze niż klikanie.

    Marek, to rzeczywiście dobra reklama, dobrze się ogląda, motywuje do walki w osiąganiu swoich celów.

    OdpowiedzUsuń
  4. @Serafinia, Co do klikania to zależy, ile gdzie i czy się inwestuje. Czy wypłacają czy się zwijają szybciej niż się uzbiera minimum.

    Ja wychodzę na +, czyli internet + ekstra np. na prąd :) Można tym podwyższyć % z banku, kupić co roku konsolę, czy pojechać na wakacje w Polsce. Ale kokosów bez wkładania własnej kasy, jak to napisał LCL się nie zbije. Także polecam nastawić się bez inwestycji na pół do 3 tysięcy rocznie. Zależy jak komu w tym idzie.

    Osobiście polecam rozejrzeć się po domu, i pokminić z Allegro, ja bym lepiej na tym wyszedł. Ale i prawie tysiąc dobry.

    @Marek, i teraz też są. Na wszystkim można się wzbogacić znacząco. Jeden na blogu, inny w buxie, inny gdzieś tam... Nie każdy ma kokosy, mnie można brać za minimum bo nie przywiązuje się zbytnio. Odnośnie większej kasy i hipów na czacie bywa nie jaki Cyber-Dog, pogadaj z nim, on wyciąga jakieś 36$ dziennie, lecz ciągle reinwestuje w buxa aby mieć więcej.

    @LCL faktycznie, każda praca nawet dorywcza, da pewniejsze i szybsze a może i większe pieniądze. Tak samo każda praca za granicą da większe zarobki niż tu. Tylko nie każdy ma na to siłę (nieważne jaką). Tu chociaż można dorobić nie ruszając się z domu.

    Piszę, bo odkąd puściłem reklamę twojego bloga, bije ona rekordy. Masz:

    Liczba kliknięć: 51

    Nieźle jak na kolka dni. Za te 21zł kary/przelewów gościnnych potrzymam reklamę przez wakacje :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki za tradycyjnie dobry komentarz Marcinie.

    Dobrze, że wyjaśniasz trochę sprawę z klikaniem, na pewno Czytelnicy będą mieli jaśniejszy pogląd na sprawę. Tak jak mówisz - jak ktoś nie ma za bardzo innych możliwości to i z klików można trochę wyciągnąć czego jesteś dobrym przykładem.

    Hehe dzięki za reklamę (; właśnie patrzę, że rzeczywiście jest kilkanaście osób od Ciebie, miło.

    Marcin, mam nadzieję, że już będę swoje postanowienia spełniał i więcej nie będę 'dofinansowywał' Czytelników :P
    ..no ale to już zależy tylko ode mnie, mojej silnej woli. Oby wygrała! (:

    OdpowiedzUsuń