czwartek, 17 marca 2011

Mała rzecz, a cieszy!

     Cześć cześć! Intensywne dni za mną, a to dopiero początek... Wyjaśniło mi się trochę spraw na uczelni, nadrobiłem kilka zaległości i co najbardziej mnie cieszy - staram się wprowadzić nawyk załatwiania spraw od razu. Zacząłem od odkładania kurtki, plecaka, dokumentów, kluczy, telefonu w miejscu gdzie powinny leżeć w pokoju po moim powrocie do domu, składaniu i chowaniu ubrań po przebraniu się. Wiesz, nie wiem czy nie po raz pierwszy od prowadzenia bloga jestem z siebie dumny
i naprawdę SZCZĘŚLIWY
dzięki wykonywaniu tego mojego postanowienia.
Najlepsze jest, że nie cieszy mnie sam fakt realizowania tego nowego celu, ale to,
że widzę efekty tej pracy. Poważnie, po prostu micha mi się cieszy gdy dochodzę do domu bo już wiem, że zaraz wraz z przekroczeniem progu mieszkania wezmę się za, zdawałoby się, tak podstawowe sprawy jak odłożenie wszystkiego na swoje miejsce! Nawet nie wiesz jakiego kopa motywacyjnego dają mi te efekty! Jeżeli nie jesteś pedantem i też Ci czasami doskwiera lekki rozgardiasz w pokoju - spróbuj sam! Poświęć zawsze po przyjściu do domu dosłownie te 5 minut na uło-, zło-, odło-, przeło-, wyło-, nało- i inne -żenie przez 5 kolejnych dni i zobacz sam, czy przypadkiem nie ułatwi Ci to życia.

     To co w ostatnim poście obiecałem - dotrzymałem, a mianowicie napisałem kartkę z tymi 8 celami, wydrukowałem i powiesiłem na półce, zaznaczam sobie plusami co zrobiłem (a robię wszystko). Nie mogłem wykonać jej przez 2 tygodnie ale 70zł już mnie zmotywowało bardzo szybko i w dzień wszystko załatwiłem :-)
     Jeżeli chodzi o wyjazd do Włoch to powoli się sprawy klarują. Kombinuję jak mogę z noclegami, ale o tym napiszę cały osobny post w najbliższych dwóch tygodniach. Wyjazd już 27 marca więc trzeba zrobić listy z NIEZBĘDNYMI rzeczami - mam kilka podróży za sobą i wiem, że połowa tego co uważam za konieczną jest po prostu zbędnym ciężarem.Przyznam, że to dopiero mój drugi zagraniczny wyjazd na tak długi okres czasu. Kilka lat temu byłem w Angli na 3 miecha popracować, wypróbować angielski, zobaczyć trochę świata i po prostu nauczyć się życia, ale mieszkałem wtedy u znajomych Polaków, teraz będę się większość czasu przemieszczał. Jeżeli masz jakieś swoje spostrzeżenia co się może przydać w takiej podróży (wszystko co Ci przyjdzie do głowy), co lepiej by kupić dopiero na miejscu, a czego nie ma sensu brać, to poproszę o porady, za wszystkie z góry dziękuję!
   Bardzo ciekawi mnie też jak wyjdę na tym finansowo. Co z tego, że mam ponad
14 000 zł (dzisiaj dopłaciłem prawie 5 koła) na kontach skoro to nie jest moja kasa.
Na ten moment mam 400 zł - zwrot podatku - i za tą kwotę zamierzam tam przeżyć. Poważnie :-) Transportu nie liczę - muszę opłacić sam (fizycznie rodzina mi da pieniądze na to), ale prawdopodobnie będę miał zwrot całej kwoty. Mieszkanie i wyżywienie przez 2 tygodnie mam zapewnione, noclegi załatwiam w miarę możliwości po 'znajomych', pieniądze więc będą do wydania praktycznie tylko na tzw. "przyjemności", dlatego tak dużo ich nie potrzebuję. We'll see.

     Może jeszcze na moment zatrzymam się na moich sankcjach... Zapomniałem wcześniej napisać, że przecież w następnym tygodniu pójdzie mała wypłatka :( Szczerze przyznam, że miałem trochę nieładu przez 4 dni, niedługo po powrocie z wspomnianego wcześniej PDT. Tak tak, dziwnie wyszło, że właśnie po wyjeździe motywacyjnym zaprzestałem realizować jednego ze swoich punktów hehe.
No nic, i takie przypadki się dzieją. Przypomnę, że kosztuje mnie to 0,5 zł za stan pokoju "~" / dzień.
Wypłaty pójdą po:
- 1 zł trzem pierwszym panom, którzy dostali już po 11zł (w tym 1 zł - 2 dni już z góry zapłacone plus 2 dodatkowe)
- 1 zł dla Aleksandry (dopisała się do obserwujących w trzecim dniu nieporządku)
- 2 zł pozostałym
W sumie 10zł. Hmm, kiedy ogłaszałem to postanowienie liczyłem, że mogę mieć ten "lekki nieporządek" max 1 dzień w miesiącu, co mnożąc przez ówczesnych trzech obserwatorów da 1,5zł. Shit happens, jak to mówi Życie... Nie ma co płakać tylko trzeba zrobić wypłatę w następnym tygodni i realizować dalej to co się sobie obiecało. Codziennie.

     Dzisiaj też (w końcu, po kilku miesiącach!wrr) rozpocząłem działania zmierzające do urzeczywistnienia mojego 'wielkiego planu', który ma mi ostro zawirować w życiu. W pierwotnej wersji tego postu miałem nie pisać o co chodzi, ale niech tam - chcę wyjechać na wymianę do zagranicznej uczelni. Gdzie i dlaczego tam, z jakiego kierunku, na ile, co mi to da itd. pozwól, że napiszę dopiero jak już uda (lub nie) mi się to wszystko załatwić. Cholera, już chyba 2 czy 3 lata mijają od jego pojawienia się i chciałbym to w końcu doprowadzić do końca. Wiem, że będzie trudno, bo znowu biorę się za to trochę za późno i w dodatku jadę teraz na miesiąc do tych Włoch, ale będę walczył. Nic innego mnie lepiej nie zmotywuje do realizacji jak moje finanse, dlatego w niedzielę dołączę pewnie kolejne postanowienia do wykonania w przyszłym tygodniu.
     Nic nie mówiłem, ale może warto się pochwalić, chociaż znowu bez większych szczegółów - dostałem taką odpowiedź-zaproszenie od jednej z firm z zagranicy odnośnie ewentualnej współpracy w najbliższej przyszłości, dlatego na samym początku maja pewnie na tydzień skoczę poza terytorium kraju na rozmowę z kierownikiem działu. Trzeba będzie się przygotować się trochę na to i realizować następny krótkoterminowy cel.
    
  Jaka pogoda taki utwór na pożegnanie:


Pozdrawiam.
  
P.S. Znowu z tym postem ledwo na styk przed północą, trochę mnie to drażni już, trzeba się będzie za to wziąć bo nie mogę sobie pozwolić na stratę 70 złotych...

    

4 komentarze:

  1. Hej, co do tych noclegów we Włoszech to nie wiem czy słyszałeś o programie Couch Surfing. Powinno być znacznie łatwiej z noclegami.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej! Dokładnie, właśnie przez to szukam, niedługo cały oddzielny post o tym napiszę :)
    Dzięki za zainteresowanie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak na serio małą cenę płacisz za gruntowne zmiany w codziennym życiu. Sądzę, że wbrew pozorom dużo ludzi ma swoje złe nawyki i nie mają motywacji by to zmienić, nawet dla samych siebie.

    Co do propozycji współpracy dostałeś ze względu na zauważenie na studiach, blogu czy jeszcze coś innego?

    OdpowiedzUsuń
  4. Marcinie, nie bardzo załapałem o co chodzi w tej małej cenie za zmiany? że za mało się staram czy wypłaty za niskie robię ;) ?
    Co do nawyków to kwestia, które są te złe a które dobre i dla kogo. Motywacja to rzeczywiście chyba jeden z największych problemów, które nie pozwalają nam na podjęcie działań. Czasami zastanawiam się, czy "motywacja" = "lenistwo"...

    Z tą firmą - jak napisałem była to odpowiedź na moje zapytanie odnośnie ewentualnych możliwości współpracy, no i się zdziwiłem, że mnie zaproszono na nieformalne spotkanie. Rozumiem, że są zainteresowani czymś więcej, skoro dyrektor działu znajduje dla mnie czas i stawia lunch(!). Widać, że to nie Polska... :/

    OdpowiedzUsuń